Na 3 miesiące więzienia skazał w środę sąd rejonowy dwóch mężczyzn za znieważenie policjantów, którzy pilnowali bezpieczeństwa m.in. podczas Marszu Niepodległości. Do środowego popołudnia z policji do sądu trafiło w sumie 15 wniosków o ukaranie uczestników burd 11 listopada.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Agnieszka Domańska, wnioski są rozpatrywane na bieżąco. Od wtorku zapadło pięć wyroków. W dwóch kolejnych sprawach sąd zdecydował o odroczeniu lub przerwaniu rozprawy. Trzy inne zostały ponownie przekazane do prokuratury.
Najsurowsze kary - trzy miesiące więzienia - sąd wymierzył dwóm mężczyznom: 28-latkowi z Płocka oraz 19-latkowi z Mińska Mazowieckiego. Kolejną osobę sąd skazał na pół roku prac społecznych i 500 złotych nawiązki.
28-letni Mariusz Z. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze: 2 tys. zł grzywny oraz pół roku prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Sąd jednak nie przychylił się do tego wniosku i wymierzył oskarżonemu karę trzech miesięcy więzienia bez zawieszenia. Mężczyzna ma także zapłacić 1000 zł nawiązki na rzecz policjanta, w stosunku do którego używał obelżywych słów i obraźliwych gestów.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Krysztofiuk wskazywał, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Mężczyzna był pijany. Miał ponad 2 promile w organizmie. Podkreślił, że 28-latek swoim zachowanie naruszył godność funkcjonariusza policji. - W żadnej sytuacji nie można się godzić na tego typu zachowania. Muszą być one napiętnowane, a kara musi być znacząca - powiedział Krysztofiuk.
Uzasadniając wyrok, sędzia zaznaczył, że w tym przypadku nie zaistniały szczególne okoliczności pozwalające na wymierzenie łagodniejszej kary: grzywny lub ograniczenia wolności w postaci prac społecznych. - Zachowania, jakich dopuścił się oskarżony 11 listopada, mają miejsce już od kilku lat. Sądy wymierzają kary grzywny czy ograniczenia wolności w tego typu sprawach. To powoduje, że jest pewne przyzwolenie na tego typu zachowania. Dlatego sąd uważa, że niezbędne jest wymierzenie kary pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia - argumentował.
Sąd odczytał słowa jakie mężczyzna wykrzykiwał do jednego z policjantów: - Ty k...o, psie j...ny. Ja jestem patriotą, a ty kim jesteś?. - Oskarżony krzyczał, że jest patriotą, przy czym zachowanie oskarżonego wskazuje, że kompletnie nie zdaje sobie sprawy, czym jest patriotyzm. Jeśli oskarżony nie wie, czym jest patriotyzm, to sąd oskarżonemu przypomni. Patriotyzm jest postawą szacunku, umiłowania do ojczyzny, przedkładania własnych celów dla jej dobra, a także poświęcenie i gotowość do pracy dla jej dobra. To jest patriotyzm, proszę oskarżonego. Natomiast atak na funkcjonariusza policji, który jest przedstawicielem organów władzy w tym kraju, jest zaprzeczeniem postawy patriotycznej, jakiej dopatrywał się u siebie oskarżony. W ocenie sądu oskarżony nie tylko zaatakował państwo polskie, ale wszystkich jego obywateli - mówił sędzia.
Sąd, podkreślając istotny interes społeczny, wyraził zgodę na ujawnienie wizerunku mężczyzny. Nie wiadomo, czy 28-latek będzie odwoływał się od wyroku. W sądzie nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
We wtorek skazane zostały dwie osoby - jedną ukarano grzywną, drugą - ograniczeniem wolności. Pierwszej zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza oraz jego znieważenie; drugiej postawiono zarzut znieważenia funkcjonariusza.
Podczas zorganizowanego w poniedziałek w Warszawie przez środowiska narodowe "Marszu Niepodległości" doszło do burd. Jak dotąd zatrzymano 74 osoby w związku z napaścią na funkcjonariuszy, chuligaństwem i niszczeniem mienia. Wśród zatrzymanych jest pięć, które mogły mieć związek z podpaleniem kabiny wartowniczej przy rosyjskiej ambasadzie oraz jedna podejrzewana o podpalenie tęczy na pl. Zbawiciela.
mp, pap, fot. sxc.hu
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.