Rachunki za ogrzewanie w górę, a bon ciepłowniczy tylko w marzeniach. Progi dochodowe zablokują wypłaty

Minister Motyka z dumą ogłosił program wsparcia do ogrzewania. Miały być dopłaty dla odbiorców, ale będzie wielka figa. Po prostu progi dochodowe ustawiono w ten sposób, że mało kto będzie mógł sięgnąć po pieniądze. Czy to kolejny pozorowany program rządu? NIe, to oszukiwanie Polaków.
Tylko dla najbiedniejszych
O sprawie napisał forsal.pl. Serwis wskazuje, że od 1 lipca 2025 r. zakończył się okres zamrożenia cen ciepła. Oznacza to, wzrost cen za ogrzewanie i poważne trudności finansowe dla rodzin. Rząd zapowiada z dumą nowy bon ciepłowniczy, ale skorzystają z niego wyłącznie osoby o niskich dochodach.
Bon ciepłowniczy ma w założeniu ochronić uboższe gospodarstwa domowe przed gwałtownymi podwyżkami cen ciepła systemowego. Państwo pokryje część kosztów dla mniejszych odbiorców i lokalnych dostawców.
Prawie nikt nie będzie uprawniony, aby sięgnąć po bon
Odcięcie wszystkich odbiorców od wsparcia mogłoby bardzo mocno uderzyć w najbiedniejszych. Energia jest droga i nie ma pomysłu na zmianę taryf. Dlatego w założeniu rządu program ma objąć wyłącznie osoby o niskich dochodach. A to oznacza, że zdecydowana większość Polakó nie będzie miała szans na dopłatę.
Aby otrzymać dopłatę, gospodarstwo domowe będzie musiało spełnić określone kryteria:
- dochód – maksymalnie 3 272,69 zł w gospodarstwie jednoosobowym lub 2 454,52 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym;
- do tego warunkiem jest korzystanie z ciepła systemowego (sieciowego),
- koszt ogrzewania ma wynosić powyżej 170 zł/GJ,
Wartość bonu będzie zależała od ceny ciepła obowiązującej w rozliczeniach z przedsiębiorstwem ciepłowniczym po dniu 1 lipca 2025 r.
Kto będzie zatem upoważniony do sięgnięcia po dopłaty? Biorąc pod uwagę płace polaków i rosnące (choć bardzo nieznacznie emerytury) - niemal nikt.
Uśmiech nie schodzi z ust ministra
Tymczasem od 1 lipca 2025 r. przestaje obowiązywać zamrożenie cen ciepła. To oznacza, że przedsiębiorstwa energetyczne samodzielnie ustalą swoje taryfy. Nie przeraża to jednak rządzących. Minister energii Miłosz Motyka jest entuzjastą energetyki i ochoczo opowiada o tym, że wcale nie będzie takich dużych podwyżek. Chyba, że miejscowo. Jego zdaniem skala podwyżek będzie zależała od stopnia transformacji energetycznej w poszczególnych miastach. Zauważył też, że spadające ceny energii na rynkach światowych powinny sprzyjać łagodzeniu wzrostu taryf.
Nowa forma wsparcia ma zostać uruchomiona jeszcze przed rozpoczęciem sezonu grzewczego 2025/2026. Obejmie drugą połowę 2025 r. oraz cały rok 2026.
Źródło: Republika, forsal.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
PILNE: Prezydent Karol Nawrocki po wizycie w USA uda się do Watykanu na spotkanie z papieżem Leonem XIV
O tym nie mówią prorządowe media. Prezydent Nawrocki poza wetem ustawy wiatrakowej podpisał 20 ustaw
Najnowsze

Przełom igrzysk olimpijskich! W Los Angeles obiekty zachowają nazwy sponsorów

Sandra Kubicka narzeka na śniadania w Grecji! „Budzik nastawiony, żeby zdążyć zjeść w spokoju”

Matysiak: to co dzieje się teraz w szpitalu w Koninie, będzie się działo niebawem w całej Polsce
