"Rząd przy każdej okazji robi Kościołowi laskę jeszcze z przełykiem". Nergal poniesie konsekwencje skandalicznej wypowiedzi?

Gościem Mikołaja Lizuta w poniedziałkowej audycji TOK FM był Adam "Nergal" Darski, lider zespołu Behemoth. Mimo, że zawitał do rozgłośni jako muzyk, na antenie dokonał szybkiej "transformacji" co pozwoliło mu zaistnieć w charakterze "krytyka" obecnego obozu władzy. Argumenty były wystarczająco przekonujące? Takie musiałyby najpierw wybrzmieć…
– Kościołowi są potrzebne kozły ofiarne i ktoś na świeczniku, w kogo łatwo strzelać. Moje antysystemowe nastawienie jest znane nie od dziś. Nie kryję się z nim. Jeżeli mówię o Polsce krytycznie, to nie wynika to z nienawiści, tylko z miłości do Polski – przekonywał.
Audycja szybko przerodziła się pokaz dezaprobaty wobec Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z poruszonych tematów była głośna produkcja Wojciecha Smarzowskiego "Kler". Pochwał pod adresem filmu nie było końca. Tutaj "Nergal" zdecydował się na skandaliczne słowa. Z czego wynika jego "odwaga"? Już nie raz atakował Kościół, robiąc sobie przy tym darmową reklamę. Niewątpliwie tak dzieję się też teraz.
– Powinniśmy zacząć od szlabanu między Kościołem a państwem. Sytuacja w tej chwili jest taka, że nasz rząd przy każdej okazji robi Kościołowi laskę jeszcze z przełykiem. Robią to, bo wiedzą, że to jest ich elektorat - mówił.
Tuż po skandalicznym wyrażeniu sugerował nawet, jak dziś powinno wyglądać utrzymanie Wspólnoty.
– Wolałbym żyć w sekularnym społeczeństwie, gdzie Kościół jest opłacany z tylko dotacji wiernych. Gdyby trzeba było utrzymać swojego proboszcza, to okazałoby się, że w Polsce jest 20 proc. katolików – brnął.
Poniżej załączamy fragment audycji radia TOK.FM.
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości

Opozycja oskarża: "raport o wykluczeniu komunikacyjnym jest ukrywany przez ministerstwo infrastruktury"
Karol Nawrocki poruszył w Berlinie sprawę zadośćuczynienia za straty wojenne. Nie było przy tym Bartoszewskiego
Najnowsze
