– Nowy system, który wywołał strajki w całym kraju, ma być wprowadzany stopniowo, a pod uwagę będą brane obawy społeczne – oświadczył premier Edouard Philippe.
– Jestem zdecydowany na przeprowadzenie tej reformy emerytalnej do końca – powiedział Philippe w wywiadzie dla tygodnika "Le Journal du Dimanche".
– Jeżeli jednak nie przeprowadzimy reformy teraz, to ktoś inny zrobi to w przyszłości, ale naprawdę brutalnie. – dodał.
Premier zapowiedział, że w środę, po konsultacjach z ministrami, przedstawi dokładny plan wprowadzania reformy emerytalnej.
Chaos we Francji trwa już czwarty dzień. Pracownicy kolei SNCF i paryskiego transportu RATP przedłużyli strajk przeciw planowanej reformie emerytalnej. W kraju pogłębiają się trudności komunikacyjne. Nie kursuje większość pociągów,14 linii metra w Paryżu jest zamkniętych.
Philippe Martinez, szef związku zawodowego CGT, powiedział, że jego organizacja będzie walczyć, aż rząd porzuci plan reformy emerytalnej. Pierwsza demonstracja związkowców, w czwartek, przyciągnęła 65 tys. ludzi w Paryżu, a w całym kraju – 806 tys. Związki planują kolejną manifestację na wtorek.