– Informacje Falenty o podsłuchach mogły być zlekceważone. Takie rzeczy niestety zdarzają się w służbach – mówił w programie „Wolne głosy” Sebastian Rybarczyk, badacz tematyki służb specjalnych.
– Szefowie służb nie mogą potwierdzić, że Falenta mógł mieć kontakt z funkcjonariuszami. Udzielili typowej dla służb PR-owej wypowiedzi – mówił Sebastian Rybarczyk.
Pytany o to, czy służby mogły pozyskać wiedzę od Marka Falenty o podsłuchach, stwierdził: – Co prawda prokuratura zazwyczaj kieruje się motywami politycznymi, ale prędzej czy później ta informacja wypłynie. – Przy skali interesów, które robił Falenta, zwłaszcza przy handlu węglem, gdyby nie był zapraszany na rozmowy do takich instytucji jak CBA, czy ABW, albo gdyby nie zaproponowano mu współpracy, to byłoby co najmniej dziwne – wyjaśniał Rybarczyk.
Zdaniem badacza tematyki służb informacje Falenty o podsłuchach mogły być zlekceważone. – Takie rzeczy niestety się zdarzają. Nie wiadomo, jak przechowywane są informacje w służbach, czy ktoś sporządził notatkę, czy wprowadził te dane do systemu – tłumaczył Rybarczyk. W jego opinii mogło być tak, że „ta informacja zatonęła po drodze”. – Jednak to mniej prawdopodobne – dodał.
Zdaniem Sebastiana Rybarczyka odpowiedzią na pewne zaniedbania i wpadki w służbach często stosuje się reformy. – Należy się jednak zastanowić, czy po 25 latach obóz patriotycznych nie powinien wyciągnąć pewnych wniosków. Być może nie ludzie są problemem służb, a ich struktura i kompetencje – zauważył.
– W przypadku taśm do końca nie rozumiemy gry, która się toczy na szczytach władzy. Ujawnione zostały te fragmenty, które po prostu miały ujrzeć światło dzienne. Resztę nie bez powodu schowano – skwitował badacz tematyki służb specjalnych.