Różnica zdań w sprawie ENA dla Romanowskiego
Nawet przyznanie prawa do azylu na terytorium Węgier posłowi PiS Marcinowi Romanowskiemu nie może powstrzymać Węgier od przeprowadzenia czynności związanych z Europejskim Nakazem Aresztowania - oceniła w czwartek rzecznik Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak. Innego zdania jest dr hab. Ireneusz Kamiński, prof. Instytutu Nauk Prawnych PAN.
"Udzielenie Marcinowi Romanowskiemu azylu politycznego przez rząd Węgier zmienia diametralnie sytuację prawną ściganego polityka. Ta decyzja staje się przeszkodą dla wykonania europejskiego nakazu aresztowania przez Węgry" - powiedział Kamiński.
Zaznaczył, że ostateczną decyzję o przekazaniu np. Polsce osoby poszukiwanej ENA podejmują władze kraju (sądy), do którego skierowany jest wniosek. Kolejną przesłanką, którą może sugerować się w danym kraju wymiar sprawiedliwości, są - jak podał ekspert - różnego rodzaju zastrzeżenia dotyczące np. niezależności organu, który wystąpił z ENA.
Decyzję wydaje sąd
Profesor zapytany, czy istnieje możliwość odwołania się od takiej odmowy kraju, w którym przebywa poszukiwany ENA wyjaśnił, że "decyzję w sprawie wykonania ENA wydaje sąd i możliwe jest - zgodnie z danym prawem krajowym - zażalenie". Tak jest m.in. w Polsce.
"Udzielenie Marcinowi Romanowskiemu azylu politycznego przez rząd Węgier zmienia jednak diametralnie sytuację prawną ściganego polityka. Węgierska decyzja staje się przeszkodą dla wykonania europejskiego nakazu aresztowania przez Węgry. Nie mamy już do czynienia z wątpliwościami, jakie zauważa sąd, lecz z decyzją władz publicznych wiążącą dla sądu" - zaznaczył prof. Kamiński.
Jak widać, ocena profesora Kamińskiego zdecydowanie różni się od stanowiska prezentowanego przez przedstawicielkę bodnarowskiej prokuratury. Biorąc pod uwagę, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości "uśmiechniętej koalicji" już wiele razy dali dowód, że ze znajomością prawa są na bakier, możemy w ciemno postawić, że i tak będzie tym razem.
Azyl dla Romanowskiego. "Tusk będzie wściekły"
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.