Trójmieska "Gazeta Wyborcza" donosi o inicjatywie władz Obwodu Kaliningradzkiego, która ma na celu sprawdzenie wpływu, jaki przekop Mierzei Wiślanej wywrze na środowisko naturalne na akwenie Zalewu Wiślanego. Anton Alichanow, p.o. gubernatora obwodu, wskazuje za konieczne weryfikację, aby "(...) te działania, które nasi koledzy planują wobec Mierzei, nie doprowadziły do ekologicznej katastrofy, która negatywnie wpłynie także na rybołówstwo".
W skład zespołu, mającego zbadać wpływ budowy kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej na lokalny ekosystem, wejść mają przedstawiciele nauki, którzy specjalizują się w gospodarce wodnej i ochronie środowiska. Grupa robocza przyjrzy się planowanej inwestycji i jak zapowiada Alichanow, w razie potrzeby rosyjski MSZ wskaże polskiej stronie efekty prowadzonych badań.
Nagła dbałość strony rosyjskiej o czystość Zalewu Wiślanego może dziwić, jeżeli ma się w pamięci raport rosyjskiego oddziału Transparency International z 2015 roku. Jego autorzy wykazali wtedy, że zbudowane w Obwodzie Kaliningradzkim za unijne pieniądze oczyszczalnie ścieków, praktycznie nie działają. Cztery z pięciu przebadanych oczyszczalni okazały się zanieczyszczać wody Zalewu Wiślanego ściekami, nieoczyszczonymi z różnych niebezpiecznych substancji.
Jak wskazywał raport z oczyszczalni "Gusiew", po dokonaniu badań biologicznego zapotrzebowania na tlen, wykazano 1300 miligramów na decymetr sześcienny, co wskazywało 650-krotne przekroczenie normy 2 mg/dm3. Produkty pochodzenia naftowego w ściekach, przekroczyły normę aż 3800 razy!
Poproszony o komentarz poseł Andrzej Kobylarz (Kukiz'15), z sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, przypomina skąd wzięło się intensywne dążenie do realizacji inwestycji: - To Rosjanie grali kartą blokady żeglugi na Zalewie Wiślanym, w związku ze swoją kontrolą nad Cieśniną Piławską. Dziś próbują różnych sztuczek, aby zablokować nam realizację przekopu, bo wiedzą, że wraz z jego budową stracą ważne narzędzie politycznego nacisku. Fakt powołania takiego zespołu roboczego w Kaliningradzie zatem w ogóle mnie nie dziwi. Jestem wręcz przekonany, jakie będą wyniki badań tej "komisji" - śmieje się parlamentarzysta.