Groźba rosyjskiej agresji na terytorium NATO nie zmalała – ostrzega prezydent Andrzej Duda. Dodatkowo wzrosło ryzyko wykorzystania terytorium Białorusi do ataku na sąsiednie państwa.
Jak tłumaczył prezydent podczas odprawy kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych, rosyjska agresja na Ukrainę poddała próbie trwałość i skuteczność struktur międzynarodowych. – NATO i UE pokazały jedność i wiarygodność. Z całą pewnością bardziej niż było to w 2014 r., kiedy Putin napadł na Ukrainę po raz pierwszy – mówił.
Dodał, że groźba przyszłej rosyjskiej agresji na terytorium NATO nie zmalała. – Dziś Rosja prezentuje otwarcie wrogą wobec Zachodu postawę. Jednocześnie po całkowitym podporządkowaniu Białorusi przez Rosję, diametralnie wzrosło ryzyko wykorzystania jej terytorium do ataku na państwa NATO. Dlatego czas, żebyśmy na najbliższym szczycie podjęli odważne decyzje wzmacniające NATO, tak jak miało to miejsce podczas szczytu w Warszawie w 2016 r. – powiedział.
Podkreślił też, że wobec bezprecedensowych zagrożeń odpowiedź Sojuszu musi być kompletna i obejmować wzmocnienie wojskowe wzmocnienie państw zwłaszcza na wschodniej flance NATO. – Musimy zmienić dotychczasową wysuniętą obecność w wysuniętą obronę. To prowadzić powinno do wzmocnienia obecnych batalionowych grup bojowych nawet do poziomu brygad. Jednocześnie musimy wzmocnić sojusznicze zdolności do mobilizacji i natychmiastowego przerzuty sojuszniczych sił wzmocnienia w rejony zagrożenia – wyjaśnił.
Jak ocenił, wiarygodność Sojuszu zależy także od sił i spójności więzi transatlantyckich. Zauważył przy tym, że USA nie mogą jednak brać całej odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa w Europie. – Jako państwo o największym potencjale ekonomicznym i militarnym w regionie jesteśmy także gotowi sami ponosić dodatkowe obciążenia i uczestniczyć w militarnym wzmocnieniu NATO na wschodniej flance – zaznaczył prezydent.