Rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują przed KPRM
Grupa rodziców niepełnosprawnych dzieci protestuje we wtorek przed KPRM. Domagają się zwiększenia świadczeń, które otrzymują z tytułu opieki nad dziećmi. Organizatorzy chcą spotkania z premier Ewą Kopacz i udziału w nim mediów.
Część protestujących przyjechała do Warszawy razem z dziećmi. Wśród organizatorów protestu są osoby, które wiosną zeszłego roku okupowały Sejm.
– Od czasu naszego protestu w Sejmie zmieniło się tylko tyle, że mamy wyższe świadczenia pielęgnacyjne. Pozostałe postulaty nie zostały spełnione – powiedziała Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby.
Jak dodała, rodzice nie zgadzają się z wyliczeniami MPiPS, z których wynika, że wsparcie adresowane do tej grupy jest znacznie wyższe niż w rzeczywistości. Podkreśliła, że sama otrzymuje miesięcznie 1200 zł świadczenia pielęgnacyjnego i 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Przypomniała, że zasiłek ten nie był podnoszony od 9 lat.
Zaznaczyła, że ani ona, ani wielu rodziców w podobnej sytuacji nie otrzymuje żadnego dodatku mieszkaniowego ani dodatku celowego.
Przed protestem MPiPS poinformowało, że w ubiegłym roku rząd przeznaczył na wsparcie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów 14 mld. Zł. Resort zamieścił na swych stronach internetowych przegląd udogodnień dla niepełnosprawnych i ich opiekunów. Na pierwszym miejscu wymienia wynoszące 1200 zł netto świadczenie pielęgnacyjne, które mogą otrzymać rodzice lub opiekunowie, gdy zrezygnują z pracy. Według MPiPS świadczenie pielęgnacyjne pobiera 105 tys. osób. Należy się jednak ono temu rodzicowi, którego dziecko stało się niepełnosprawne przed 18 rokiem życia.
Oprócz tego jest 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego miesięcznie na pokrycie części wydatków związanych z opieką i 115 zł zasiłku rodzinnego. Do tego przysługują odpowiednie dodatki - twierdzi resort - m.in. na kształcenie i rehabilitację, które mogą wynosić miesięcznie od 50 do 400 zł na dziecko.
Gdy niepełnosprawne dziecko ukończy 18 lat, przysługuje mu wypłacana przez ZUS renta socjalna. Obecnie wynosi 709 zł.
Opiekun osoby niepełnosprawnej dorosłej otrzymuje 520 zł specjalnego zasiłku opiekuńczego. Jest on jednak uzależniony od dochodu rodziny.
"Potrzeby i oczekiwania zawsze będą większe od możliwości" - powiedział dziennikarzom senator Filip Libicki na konferencji zorganizowanej przez MPiPS przed protestem. Dodał, że 14 mld zł to kwota, którą trzeba jak najbardziej racjonalnie wydać, by środki te stały się faktycznym wsparciem.
Wiceminister pracy Elżbieta Seredyn zapowiedziała, że w ciągu kilku tygodni do konsultacji powinien trafić projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach, który będzie realizowała wyrok TK z końca 2014 r. Będzie dotyczył m.in. poprawy sytuacji osób opiekujących się dorosłymi niepełnosprawnymi i praw nabytych do świadczeń.
Resort pracy nie przewiduje dożywotnich świadczeń dla rodziców niepełnosprawnych, zwłaszcza po śmierci ich podopiecznych, czego domagają się protestujący. Chce natomiast pomagać im w powrocie na rynek pracy, oferować zasiłki dla bezrobotnych, szkolenia i bezpłatne staże.
Jeśli chodzi o podwyższenie zasiłku pielęgnacyjnego, to Seredyn zapowiedziała, że na jesieni zdecyduje o tym rząd.
Pełnomocnik rządu ds. niepełnosprawnych Jarosław Duda mówił o konieczności różnicowania wsparcie dla niepełnosprawnych w zależności od ich potrzeb. Według niego nowe orzecznictwo, oparte na skali niesamodzielności, mogłoby zacząć funkcjonować od 2016 r. Duda jest zdania, że oprócz rządu w działania na rzecz aktywizacji niepełnosprawnych powinny się włączyć samorządy, bo mają na to środki.
Protestujący nie są zadowoleni z przebiegu rozmów z MPiPS na temat systemu wsparcia dla niepełnoprawnych i ich opiekunów, zainaugurowanych po wiosennych protestach, tzw. okrągłego stołu i powołanych potem podstolików. Zdaniem Harwich rola głównych zainteresowanych została ograniczona. – Na kolejne spotkania przyjeżdżają coraz to nowe organizacje, które czerpią korzyści ze wspierania osób niepełnoprawnych. Oni nas nie reprezentują, dla nas - jako indywidulanych rodziców konkretnych dzieci, rodziców, którzy sami zajmują się dziećmi - robi się niewiele – oceniła.
Organizatorzy protestu chcą o swych problemach mówić stale, nie wykluczają, że będą wracać przed Sejm i KPRM co miesiąc. Na 5 maja zapowiadają protest w Brukseli.