Kampania Rafała Trzaskowskiego przypomina dziś kampanię Donalda Tuska z 2005 r., przegraną kampanię, w której był po prostu zbyt agresywny. Pytanie, czy to na dłuższą metę się sprawdzi, bo Polacy mają duży dystans do tak agresywnych zachowań i generalnie, wbrew temu co się nieraz mówi, jesteśmy narodem raczej lubiącym harmonię i pewne poukładanie - mówił dzisiaj w TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", Tomasz Sakiewicz.
- Kampania Rafała Trzaskowskiego przypomina dziś kampanię Donalda Tuska z 2005 r., Przegraną kampanię, w której był po prostu zbyt agresywny. Polityk, kiedy cynicznie posługuje się takim narzędziem, jak agresja, musi umieć kontrolować siebie, jak i potencjalne reakcje.To się nie może dobrze skończyć, tym bardziej, że teraz większość Polaków, bez względu na poglądy, oczekuje współpracy całej władzy w walce z najcięższym kryzysem od stu lat i z epidemia, która może nie dotknęła nas tak, jak inne kraje, ale której Polacy się boją i chcą, żeby władza działała skutecznie - powiedział dzisiaj w programie "Gość Wiadomości" Tomasz Sakiewicz.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" stwierdził, że Trzaskowski ma za sobą już pierwszy sukces, czyli pozyskanie kosztem Władysława Kosiniaka-Kamysza o Szymona Hołowni część elektoratu, "na który działa nienawiść i silne emocje".
- Pytanie, czy to na dłuższą metę się sprawdzi, bo Polacy mają duży dystans do tak agresywnych zachowań i generalnie, wbrew temu co się nieraz mówi, jesteśmy narodem raczej lubiącym harmonię i pewne poukładanie. Jeżeli Rafał Trzaskowski będzie jawił się jako człowiek z brzytwą, to raczej pewnej bariery nie przekroczy. Być może uratuje PO, ale jego notowania są wciąż niższe niż Platformy Obywatelskiej. Zostawi kawałek Platformy, Szymon Hołownia założy swoją "partyjkę" i na tym się skończą te wybory, chyba że mają plan zmiany tej kampanii - dodał Sakiewicz.