W dwóch nalotach w Jemenie zginęło 68 cywilów – poinformował koordynator humanitarny Organizacji Narodów Zjednoczonych w Jemenie Jamie McGoldrick. Naloty przeprowadziła koalicja, której przewodniczy Arabia Saudyjska.
Pierwszy nalot uderzył w popularny, zatłoczony rynek w prowincji Taez. Zginęły w nim 54 osoby, w tym ośmioro dzieci, a ranne zostały 32. Drugi nalot przeprowadzono w prowincji Morza Czerwonego w Hodeida. Zginęło tam 14 osób z tej samej rodziny.
Jamie McGoldrick powiedział, że naloty powietrzne zabiły dziesiątki cywilów w ciągu ostatnich 10 dni. "Ta absurdalna wojna doprowadziła jedynie do zniszczenia kraju i niewspółmiernego cierpienia ludzi" - przekazał w oświadczeniu.
Od marca 2015 roku koalicja sunnitów pod wodzą Arabii Saudyjskiej walczy z wspieranymi przez Iran szyickimi rebeliantami Huti. Zmierzają oni do odsunięcia od władzy prezydenta Jemenu Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego. Huti kontrolują terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy zamierzają do tego, aby Hadi przejął całą władzę w kraju.
ONZ uważa, że w Jemenie trwa obecnie najgorszy kryzys humanitarny na świecie. Według Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża liczba osób chorujących na cholerę sięgnęła miliona. Brakuje także żywności, dostępu do czystej wody i opieki medycznej.