Gościem red. Emilii Pobłockiej w programie "Republika po południu" był korespondent Telewizji Republika i Gazety Polskiej w Libanie Paweł Rakowski. – Wyznają oni jedną zasadę. Wolą być nędzarzem u siebie, niż parobkami gdzieś indziej. Nie chcą wędrować, wolą zostać u siebie – mówił o Syryjczykach, którzy zmuszeni są do opuszczenia swojego państwa. Rozpoczął jednak nieco przewrotnie, przybliżając swoją historię.
– Marzenia się spełniają. Liban jest państwem wspaniałym, wolnym dla wszystkich. Nie ma tutaj propagandy, promowanego modelu społecznego. Trafiłem tu poprzez współpracę z fundacją, która działa na rzecz promocji Libanu – tłumaczył swoją obecność na Bliskim Wschodzie.
Rozmowy Benjamina Netanjahu w Europie
– Benjamin Netanjahu chce obecnie zbudować koalicję antyirańską. Iran jest rozległym rynkiem. Nie ma dużo gotówki, ale jest drugim państwem na świecie pod względem złoży. Niemcy są ich największym partnerem biznesowym. Premier Izraela apelował, aby ta współpraca się zakończyła. Nie zapominajmy o związkach irańsko-niemieckich, które trwają od 200 lat. Wiadomo, że Europa potrzebuje pieniędzy, nie wiemy jak wyglądać będzie przyszłość – tłumaczył Rakowski, po czym skwitował starania izraelskiego premiera.
– Z najnowszych doniesień wynika, że mu się nie udało. Nie jest tak, że Iran nie ma partnerów do współpracy. Gdy Niemcy się wycofali z przemysłu ropy naftowej, ich miejsce natychmiast zajęły Chiny. Iran potrzebuje każdego dolara, ale na pewno nie zostaną na lodzie. Jeśli Europa się od nich odwróci, staną się twardą przybudówką Chin – opisał.
Porozumienie zmierza ku końcowi
– Przyjaźń między Teheranem i Moskwą była szorstka. Iran mocno uważa na Rosję. Byli okupowani przez Stalina. Trójkąt Rosja, Iran i Assad się powoli rozpada. Rosji nie zależy na tym, aby mieć silnego sąsiada, tym bardziej, że różnią ich sprzeczne interesy. Wiemy też, że bojówki szyickie są wrogo nastawione do Asada. Wojna jest już na wygaszeniu. Nawet Hezbollah w Libanie to przyznaje – tłumaczył korespondent Telewizji Republika i Gazety Polskiej w Libanie.
Nieskuteczna polityka migracyjna
– Powinniśmy tym ludziom pomagać na miejscu. Niewielki procent rdzennych Syryjczyków dociera do Europy, raczej ostają się w krajach ościennych. Pojawiają się doniesienia, że Asad pozbawił tożsamości wszystkich, którzy zdecydowali się opuścić kraj. Nie mogę jednak tego nigdzie zweryfikować. Wyznają oni jedną zasadę. Wolą być nędzarzem u siebie, niż parobkiem gdzieś indziej. Nie chcą wędrować, wolą zostać u siebie – podsumował Paweł Rakowski.