W dzisiejszym "Chłodnym Okiem" gościem Rafała A. Ziemkiewicza był doktor Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
W PiS-ie nie wprowadzono dyscypliny i słusznie, bo partia twierdzi, że w kwestii światopoglądowej nie będzie dyscypliny i w związku z tym wyszła cała awantura. Te problemy narodziły się przypadkowo, co gorsze PiS złamał słowo dane wyborcom, że będzie nad projektami obywatelskimi pracował – zauważa Bartłomiej Biskup.
"Przeciwnicy projektu użyli uproszczeń, powstało wrażenie, że wkrótce ustawa przejdzie"
– Pytanie dlaczego nie udało się wywołać burzy ideologicznej kilka miesięcy temu gdy pani z wygolonym serduszkiem na głowie organizowała akcje wychodzenia z kościoła lub gdy partia Razem organizowała akcje z wieszakiem, a udało się teraz. Można też spojrzeć na to w ten sposób, że temat ten przyćmił problemy ze spółkami państwa, aferę Misiewicza – dodaje Rafał Ziemkiewicz.
– Przeciwnikom projektu Ordo Iuris udało się wyprowadzić dużo osób na ulicę, zadziałała sprawa uproszczeń, powstało wrażenie, że wkrótce ustawa przejdzie. Ponieważ projekt z radykalnymi rozwiązaniami został skierowany do komisji, wielu ludzi podkreślało że nie jest za liberalizowaniem prawa, tylko za utrzymaniem statusu quo. To był efekt kuli śnieżnej, ludzie, którzy się znaleźli poddają się nastrojowi, tak jest na każdej manifestacji – podkreśla doktor Biskup.
"PiS-owi powinno zależeć na elektoracie centroprawicowym"
– Mówiąc po mackiewiczowsku jest to po części zwycięstwo prowokacji, wielu ludzi uwierzyło, że kobiety będą trafiać do więzień, tu zadziałały różne efekty. Warto to porównać do początków działalności KOD. Przy pierwszych marszach padały proste, radykalne hasła, że ginie demokracja, to mobilizowało dużo ludzi, jednak z czasem, gdy pojawił się prof. Zaradkiewicz, gdy okazało się , że nie całe środowisko prawnicze popiera Rzeplińskiego, gdy KOD stał się skrajny i zaczął przypominać palikociarnie to marsze straciły impet – komentuje Rafał Ziemkiewicz.
– Ciekawe będzie co teraz zrobi PiS, moim zdaniem będzie lawirował, tak, żeby i wilk był syty i owca cała. Strata środowisk pro life będzie mała, ale może być strata środowisk centroprawicowych, PiS-owi powinno bardziej zależeć na tym drugim. Mówię tu o kwestii ekonomi politycznej a nie kwestii moralnych – zakończył doktor Biskup.