Jak co piątek, Rafał Ziemkiewicz wspólnie z Emilią Pobłocką dokonali politycznego przeglądu tygodnia. Trzaskowski, Brejza, Pięta, Komorowski to niektóre z nazwisk, które padł podczas dzisiejszego przeglądu.
Na początku programu, redaktor Ziemkiewicz przypomniał o dzisiejszym święcie i złożył najlepsze życzenia wszystkim dzieciom i wszystkim dorosłym, w których dziecko drzemie. Zaznaczył swoją obawę przed tym, że totalna opozycja, może dziś do jakiegoś protestu wykorzystać właśnie dzieci. Zaznaczył, że PO ma swoja dziwną filozofię, wyodrębniania z państwa „swoich ludzi”.
Rafał Ziemkiewicz odniósł się do tematu zakończonego już protestu osób niepełnosprawnych. Wskazał na to, że bardzo szybko została spełniona większość postulatów protestujących osób i zostali oni podpuszczeni do dalszego protestu przez opozycję.
- Premier i prezydent od razu odwiedzili protestujących i prawie wszystkie postulaty spełnili, a totalnym było wtedy łatwiej podpuścić „lepperzyce” do dalszego protestowania mamiąc oczy, że im dłużej będą w sejmie to więcej załatwią – powiedział publicysta.
- Głupio, że niepełnosprawni dali się tak użyć. PO cały czas próbuje dowieść, że PiS jest niemoralny. Teraz np. niemoralny bo gardzi niepełnosprawnymi, a spełnił od razu większość postulatów protestujących – zaznaczył.
Rafał Ziemkiewicz skomentował także krótko nagłaśnianą sprawę posła Stanisława Pięty.
- Każdemu chłopu się zdarzy by pomyśleć główką zamiast głową, ale trzeba ponieść tego konsekwencje. Trzeba przeprosić i dogadać się z żoną i proboszczem – wskazał publicysta.
Redaktor odniósł się także do sprawy posła Brejzy, który zgłosił próbę zabójstwa w związku z podpaleniem przenośnej plastikowej toalety pod jego domem.
- Kto morduje błazna który w ogóle nie szkodzi. Pokażcie mi killera, który robi zamach za pomocą toi toia. Gdzies zanikło poczucie śmieszności a pojawiła się potrzeba męczeństwa – stwierdził.
W rozmowie z Emilia Pobłocką, Rafał Ziemkiewicz odniósł się także pokrótce do kampanii wyborczej Trzaskowskiego. Stwierdził, że jest ona wyjątkowo podobna do kampanii Bronisława Komorowskiego, oparta o przekonanie „ja muszę wygrać”.