Upadek Tuska. Scenariusz - życie. Rozmawiał Bogdan Rymanowski

Donald Tusk, szef Rafała Trzaskowskiego, pojawił się w programie Bogdana Rymanowskiego. Na początek z wrodzoną sobie "skromnością" przyznał, że jest w polskiej polityce od niepamiętnych czasów. To jednak mu nie pomogło w odpowiadaniu na pytania redaktora. Tusk brylował w sferze niedomówień, w sferze faktów nie istniał.
Szef Trzaskowskiego rozpoczął od stwierdzenia, że w jego zaangażowaniu w kampanię Trzaskowskiego "nie chodzi o zaanagażowanie w kampanię Trzaskowskiego". Zaprzeczeń samemu sobie Donalda Tuska było więcej.
Wszyscy zastanawiają się, o co tak naprawdę chodzi. Dlaczego w tych wyborach na najwyższy urząd w państwie polskim - mówił ten, który urząd prezydenta sprowadził do roli pilnowania żyrandola. - wyborach na prezydenta Polski, wszystko kręci się wokół spraw, które nie mają nic wspólnego z polityką, nic wspólnego z państwem, nic wspólnego z przyszłością Polski, tylko trwa debata, czy kandydat Karol Nawrocki jest tym, jak wynika to już jednoznacznie z wielu relacji, coraz większej ilości dokumentów i audycji telewizyjnych i chciałbym, żebyśmy tę rozmowę (...)
Kontynuował polityk, którego środowisko robi wszystko, żeby w debacie prezydenckiej nie mówić o przyszłości Polski, polityk, którego programowa zemsta objawia się w manipulacji dokonywanej z premedytacją już nawet w samym oskarżaniu kandydata obywatelskiego, gdzie Donald Tusk niczego nie sprecyzował, tylko zakończył wypowiedź pełną ogólników mających za zadanie zasiać wątpliwości, bez obietnicy ich zweryfikowania.
Nawet prowadząc monolog Tuska prześladowała niepewność i nadpobudliwość. Tak zdenerwowanego samym sobą Tuska nie widziano od niepamiętnych czasów.
Jacek Murański, postać znana - zagaił do Bogdana Rymanowskiego szef Rafała Trzaskowskiego. - (...) także aktor w niedużych rolach. Murański - powtórzył Tusk, jakby chcąc upewnić Rymanowskiego, że to znana postać.
Potem przez kilka minut Tusk czytał co następuje. Bogdan Rymanowski cierpliwie słuchał. W końcu zapytał o to, skąd są te materiały, które szef Trzaskowskiego przyniósł do studia i padło kluczowe pytanie:
Jaką mamy pewność, że pan Murański nie kłamie?
Na to pytanie Rymanowskiego Tusk nie odpowiedział. Próbował wpływać na Rymanowskiego używając tanich chwytów: "panie redaktorze znamy się tyle lat".
Panie premierze - zapytał Rymanowski - czy kiedykolwiek pan Nawrocki miał jakikolwiek zarzut prokuratorski? Czy był w skazany? Jest informacja, że przeszedł procedury sprawdzające. Pierwsza była chyba w 2009 roku, kiedy nadzór nad ABW miał pan, a potem w 2014 roku również ABW dała mu dostęp do informacji tajnych. To jak to? Służby tego wszystkiego nie wiedziały?
I tu Tusk postanowił poświęcić wszystko, łącznie z służbami, bo panicznie boi się tego, że Nawrocki wygra.
Sprawdzenie najwyraźniej nie było zbyt rzetelne.
Tusk wertował kartki i wracał do rzeczy, z których - jak celnie zauważył Rymanowski - Karol Nawrocki już się wytłumaczył. Donald Tusk podkreślał, że nie może sobie wyobrazić, jak taki ktoś jak Karol Nawrocki będzie reprezentował Polskę na szczytach NATO, uczestniczył w rozmowach gdzie będą się ważyły losy Polski. Donald Tusk ma jak widać krótką pamięć, może stąd kartki, bo różnica między nim a Karolem Nawrockim jest zasadnicza. Putin się z Tuskiem ściskał, a Nawrockiego ściga.
Z całym szacunkiem do tego co pan tu dzisiaj przyniósł, to jest słowo przeciwko słowu. Czy pańskie służby to zweryfikowały? - zapytał Rymanowski.
I kolejne niewygodne pytanie Donald Tusk pozostawił bez odpowiedzi. W tym momencie wywiadu Rymanowski przytoczył wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego:
Mają pieniądze i dostęp do ludzi, którzy powiedzą wszystko, co będzie trzeba, a jaki jest rzeczywisty powód tego działania? Chcą odwrócić uwagę od odmowy zrobienia testów narkotykowych przez pana Nitrasa, przez Trzaskowskiego i inne osoby.
Tusk odwrócił kota ogonem mówiąc, że to co robi Kaczyński to jest odwracanie kota ogonem. Kontynuował, że nie chce, żeby prezydentem Polski był ktoś, kto miał kontakt z takim gangsterem. Rymanowski zapytał cierpliwie o kontakt Trzaskowskiego z pedofilem. Tusk zbył ten fakt.
Miotającego się i przerażonego Tuska, wylewającego z siebie potoki chaotycznych słów, chcącego wymusić swoją wolę na społeczeństwie studził Rymanowski:
Panie premierze mamy wolność słowa i mamy dziennikarzy publikujących artykuły i każdy z nas może sobie wyrobić na tej podstawie zdanie.
"Tak, no tak" - zgodził się bez przekonania Tusk. Rymanowski dopytywał, czy Tusk wszedł do gry, bo był niezadowolony z pracy sztabu Trzaskowskiego.
Czy pańskie wejście do gry nie jest ryzykowne? Sondaże panu nie sprzyjają.
"Za duża stawka jest. ja nie mam prawa czekać" - tłumaczył Tusk i odwołał się do głosu usłyszanego w tłumie w czasie wyborczego wiecu Trzaskowskiego, próbując zagrać na emocjach. W tym tłumie nie był jednak - jak tłumaczył - w stanie się obrócić, by zobaczyć kobietę mówiącą do niego.
"A ta kobieta mówi: panie premierze niech pan uważa na siebie. Ja znam tych ludzi. Oni krzywdzili moją rodzinę. Oni są gotowi zabijać.
"Ale kto krzywdził?" - dopytywał Rymanowski. "Koniec cytatu" - zamknął sprawę Tusk. Obrazek niczym ze szkolnej klasy, gdzie uczeń, który nie jest przygotowany do lekcji i nie ma nic do powiedzenia, wymyśla na poczekaniu historyjkę, by wzbudzić emocje w nauczycielu i odsunąć od siebie obowiązek odpowiedzi.
Narracja Tuska szła w kierunku: "my w Polsce wszyscy wiemy", "Warszawa huczy od plotek", "my nie możemy, jako państwo, pozwolić sobie na takie ryzyko". Rymanowski w kilku pytaniach zdemontował zarzuty Tuska wobec Nawrockiego.
Być może w niedzielę wygra Karol Nawrocki - antycypował Rymanowski. - Jak pan sobie wyobraża, po tym wszystkim co pan tutaj powiedział, współpracę premiera z prezydentem?
Długo przyszło czekać dziennikarzowi na odpowiedź, ale treść trzeba zobaczyć samemu.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X