Tarcza Wschód tylko na papierze! Szpitale nieprzygotowane na wojnę

Rząd Donalda Tuska nieustannie mówi o bezpieczeństwie, mitycznej "Tarczy Wschód" oraz gotowości państwa na ewentualne zagrożenia militarne. Jednak z relacji ekspertów oraz personelu medycznego wynika, że wschodnia flanka Polski nie jest gotowa na sytuacje kryzysowe. Szpitale powiatowe, które miałyby odegrać kluczową rolę w razie wojny, nadal funkcjonują w trybie pokojowym, bez odpowiedniego przeszkolenia, zasobów i koordynacji.
Szpitale gotowe na wojnę? Tylko w deklaracjach MON
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk w marcu ogłosił, że Polska wzmacnia sieć szpitali wzdłuż granicy z Białorusią, korzystając z doświadczeń Ukrainy, Finlandii i Wielkiej Brytanii. Projekt miał stanowić element programu "Tarcza Wschód", zakładającego rozbudowę zaplecza medycznego wspierającego wojsko.
Jak deklaruje MON, współpraca z placówkami medycznymi ma objąć m.in. budowę lądowisk dla śmigłowców oraz szkolenia dla personelu. Łączny koszt programu to 10 miliardów złotych, finansowany częściowo ze środków UE i NATO. Jednak resort nie potrafi wskazać, ile z tych środków trafi konkretnie do systemu ochrony zdrowia.
Tymczasem lekarze alarmują, że nie uczestniczą w żadnych szkoleniach.
- Nikt nic nie buduje, nikt nikogo nie szkoli. Jeśli chcesz poznać medycynę pola walki, możesz zapisać się na kurs organizowany przez jedną z prywatnych firm szkoleniowych, oczywiście za swoje pieniądze”
- mówi w rozmowie z "Gazetą Prawną" chirurg ze szpitala na ścianie wschodniej.
Eksperci: Potrzebne koordynacja i szkolenia, a nie deklaracje
Dr Piotr Dąbrowiecki, płk rezerwy i lekarz wojskowy, podkreśla, że kluczowe jest realne wzmocnienie systemu medycznego, a nie tylko jego medialna prezentacja.
- Trzeba wzmocnić system opieki medycznej na czas prawdopodobnego wystąpienia konfliktu zbrojnego (...). MON powinno alokować część swoich funduszy na szpitale wojskowe tak, by zamiast generować procedury NFZ, mogły one ćwiczyć przygotowanie do wojny
- zaznacza.
Zdecydowanie krytycznie o działaniach rządu wypowiadają się wojskowi z doświadczeniem. Podkreślają, że rząd nie radzi sobie z tym obszarem przygotowań do ewentualnego konfliktu zbrojnego.
- Te szpitale są tak tajne, że nawet rząd o nich nie wie. Polska obrona cywilna to od początku wojny synekura dla nominatów partyjnych
- mówi gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
Zawłaszczenie sukcesów poprzedników i brak konkretów
Rząd Donalda Tuska chętnie promuje projekt "Tarczy Wschód" jako własne osiągnięcie, jednak wiele jego elementów jest kontynuacją prac rozpoczętych jeszcze przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Dotyczy to m.in. zapory na granicy z Białorusią, której zasadność Tusk początkowo podważał. Dziś jednak prezentuje ją jako kluczowy element bezpieczeństwa państwa.
Również ustawa o obronie ojczyzny, przygotowana przez rząd PiS i Jarosława Kaczyńskiego jako wicepremiera ds. bezpieczeństwa, stworzyła podstawy prawne do działań, które obecna władza przedstawia jako własne inicjatywy.
Źródło: Republika, gp.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X