To już ostatnie dni, by uchronić Twoje dziecko przed genderową indoktrynacją

To już ostatnie dni na uratowanie dzieci przed pseudoedukacją seksualną. Przypominamy, że termin na wypisanie dziecka z „edukacji zdrowotnej” upływa 25 września. Jak przestrzega Instytut Ordo Iuris, minister Nowacka nie ukrywa, że docelowo „edukacja zdrowotna” ma mieć charakter obowiązkowy. Pierwszy rok jest czasem próby i weryfikacji. Wysoka frekwencja na „edukacji zdrowotnej” byłaby wykorzystana jako argument na rzecz tezy o „sukcesie” nowego przedmiotu, który tym łatwiej stałby się obowiązkowy od przyszłego roku szkolnego. Nie możemy na to pozwolić!
Ordo Iuris i inni obrońcy normalnej - edukującej, a nie indoktrynującej szkoły, mają powody do satysfakcji. "Prowadzona przez nas od miesięcy kampania informacyjna osiągnęła spektakularne zasięgi. Do stanowczego głosu ekspertów związanych z Ordo Iuris, Centrum Życia i Rodziny oraz Koalicją na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły dołączył jednoznaczny głos Prezydium Episkopatu oraz Komisji Wychowania Katolickiego Episkopatu. W efekcie, lewicowe media – takie jak TVN24, Onet czy Gazeta Wyborcza – alarmują o masowym wypisywaniu dzieci z „edukacji zdrowotnej”. Jesteśmy blisko powstrzymania demoralizującej dzieci ofensywy minister Barbary Nowackiej", informuje Ordo iuris.
Jak zauważa Instytut, rządowi nie pomogło nawet to, że – w odróżnieniu od religii czy likwidowanego Wychowania do Życia w Rodzinie – wszystkie dzieci są automatycznie zapisane na „edukację zdrowotną”, a rodzice muszą je dopiero z niej wypisać (taki to, faktycznie, nieobowiązkowy przedmiot). Nie pomogły także, o czym pisaliśmy wielokrotnie w naszym portalu, pozaprawne (tak to ujmijmy) zabiegi - np. wprowadzanie w błąd rodziców, iż wypisać dziecko z "nieobowiązkowych" zajęć można tylko korzystając ze specjalnego blankietu, którego jednak "jeszcze w szkole nie ma" (wyjaśnijmy - wymaganie, by wypisanie dziecka nastąpiło na takim blankiecie jest bezprawiem), umieszczanie takiej swoistej "edukacji zdrowotnej" w środku zajęć lekcyjnych, tak by dzieci z niej wypisane musiały czekać na kolejne zajęcia w świetlicy szkolnej - co jest jasną "sugestią", by może jednak w lewackiej "edukacji" uczestniczyć, czy też (to nowość) - przyznawanie punktów za chodzenie na tę ideologiczną politgramotę.
Między innymi właśnie dlatego Ordo Iuris apeluje, by ci z rodziców, którzy jeszcze tego nie zrobili - wypisali dzieci z tej swoiście pojętej "edukacji".
"Minister Nowacka doskonale wie, że masowe wypisy z „edukacji zdrowotnej” będą jej wielką, osobistą porażką. Media sugerowały niedawno, że od skali rodzicielskiego bojkotu „edukacji zdrowotnej” może zależeć nawet los Barbary Nowackiej na stanowisku szefowej resortu edukacji. Tym bardziej musimy wykorzystać pozostały nam czas, by ocalić dzieci i szkoły!", podkreśla Ordo Iuris.
Termin na wypisanie dziecka z „edukacji zdrowotnej” upływa już 25 września. Zgodnie z rozporządzeniem minister edukacji Barbary Nowackiej, po 25. września żadne dziecko nie będzie mogło być wypisane z nowego przedmiotu. Do tego dnia oświadczenie rodziców musi wpłynąć do dyrekcji szkoły.
"Musimy pokazać czerwoną kartkę Barbarze Nowackiej, odpowiedzialnej za niszczenie polskiej szkoły i obronić nasze dzieci. Pobierz oświadczenie i wypisz dziecko z „edukacji zdrowotnej”", apeluje Ordo Iuris.
Oświadczenie można pobrać, klikając w poniższy przycisk.
Pobieram oświadczenie rodzicielskie
Instytut Ordo Iuris informuje o wielkim zagrożeniu kryjącym się pod niewinną nazwą "edukacji zdrowotnej". Czego MEN chce uczyć młodych Polaków? Wystarczy tak naprawdę… zajrzeć do podstawy programowej „edukacji zdrowotnej”.
"Czytamy w niej bowiem między innymi o tym, że dzieci z klas IV-VI szkoły podstawowej mają uczyć się o stereotypach płciowych – czyli pojęciu ściśle związanym z ideologią gender, zmierzającą do zatarcia różnić między kobietą a mężczyzną. Jak czytamy w przykładowym programie nauczania nowego przedmiotu, opublikowanym na stronie MEN, nauczyciele mają np. zastanawiać się z dziećmi, czy chłopcy też mogą bawić się lalkami. Niewykluczone, że zajęcia takie staną się okazją do organizowania w szkołach „Dnia Różnorodności Płciowej”, podczas którego chłopcy mają przychodzić ubrani do szkoły jak dziewczynki a dziewczynki jak chłopcy, co już próbowano uczynić w minionym roku szkolnym w jednej z wrocławskich podstawówek.
Z kolei uczniowie VII i VIII klasy (13-14 lat!) mają omawiać między innymi kryteria świadomej zgody na seks oraz dojrzałego i świadomego przygotowania się do inicjacji seksualnej. Podstawa programowa „edukacji zdrowotnej” dla szkół podstawowych obejmuje także zapoznanie się z różnymi orientacjami seksualnymi, które mają być traktowane równorzędnie (w projekcie podstawy wprost wskazano na przykłady: heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna).
Dzieci z klas VII-VIII mają także rozmawiać o tożsamości płciowej (w projekcie podstawy wprost napisano, że chodzi o „cispłciowość” i „transpłciowość”). Usłyszą więc o tym, że są osoby, które „urodziły się w niewłaściwym ciele”, a anatomia nie przesądza o tym czy jest się chłopcem czy dziewczynką. Kontakt z tego typu treściami może popchnąć dzieci w stronę kwestionowania własnej tożsamości płciowej, a w rezultacie nawet do poddania się okaleczającej, nieodwracalnej i trwale niszczącej płodność tranzycji.
Natomiast młodzież ze szkół średnich w ramach „edukacji zdrowotnej” będzie mogła zgłębiać między innymi prawne aspekty zawarcia i funkcjonowania związków nieformalnych, odkrywać prawne i społeczne aspekty przynależności do subkultury LGBT oraz omawiać różne formy aktywności seksualnej (np. seks oralny, analny, grupowy, seks „spontaniczny” z przypadkową osobą)", czytamy na stronie internetowej Ordo Iuris.
Ordo Iuris alarmuje, "rządzący chcą, aby dzieci były konfrontowane z wrażliwą tematyką dotyczącą seksualności na forum klasy, gdzie nierzadko problematycznym, kontrowersyjnym i wywołującym niestosowne komentarze tematem bywa omawianie na biologii układu rozrodczego człowieka… Proszę sobie tylko wyobrazić, jak mogłaby wyglądać na forum klasy dyskusja o zachowaniach autoseksualnych, które w pierwotnym projekcie podstawy programowej nowego przedmiotu były podane jako przykład zachowań należących do normy medycznej okresu dojrzewania. Albo różnych formach aktywności seksualnej czy przygotowaniu się do inicjacji seksualnej. Dla wrażliwych nastolatków znajdujących się z racji normalnego rozwoju w trudnym okresie dojrzewania takie doświadczenie może być szczególnie trudne, krępujące i pozostawiające negatywne wspomnienia na dłuższy czas. Dodatkowo zajęcia „edukacji zdrowotnej” będą mogły być prowadzone przez tzw. edukatorów seksualnych, którzy dzięki minister Nowackiej uzyskają dostęp do polskich dzieci. Nasze wieloletnie doświadczenie nie pozostawia złudzeń – będą oni chcieli za wszelką cenę pchnąć jak najwięcej dzieci w stronę genderowej ideologii, skrajnie przeciwnej cywilizacji chrześcijańskiej".
Jak podkreśla Instytut, nasze dzieci są naszą przyszłością. Jeśli dziś nie zadbamy o ich wychowanie, wypisując je z „edukacji zdrowotnej” i chroniąc przed deprawacją, to za kilka lat – po przejściu pełnego kursu w deformowanej przez Barbarę Nowacką szkole – możemy ich nie poznać… Zmienią się bowiem w agresywnych aktywistów genderowej rewolucji, którzy pod sztandarami ruchu LGBT będą walczyć z wartościami naszej cywilizacji oraz wpływać na kształt systemu prawnego.
Źródło: Republika, Instytut Ordo Iuris
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X