27-latka pojechała sama na wakacje do Egiptu i już nie wróciła. Wokół jej śmierci pojawiło się wiele pytań. Dziś pojawiło się nagranie, na którym widać ostatnią rozmowę dziewczyny ze swoim chłopakiem. Słychać, że dziewczyna jest przerażona i chce jak najszybciej uciec z Egiptu. Czy dowiemy się co tam stało się naprawdę?
Na profilu facebookowym Bogatynia24.tv pojawiło nagranie rozmowy telefonicznej z piątku Magdaleną Żuk. Widać ją na ekranie telefonu. Dziewczyna jest przestraszona, płacze. Mówi bardzo mało, choć film trwa 14 minut. Przez cały czas mówi jej chłopak, przebywający w Polsce, i prosi ją, by powiedziała, co się stało. Zapewnia ją też, że ktoś po nią przyjedzie i informuje, że rozmowa jest nagrywana. Jedyne słowa, które wypowiada to: "Oni tutaj mają różne sztuczki, zabierz mnie stąd, proszę", "Nie wrócę stąd", "Nie mogę mówić, przepraszam", "To nic nie da", "Zadzwonię do ciebie ze swojego najwyżej".
Na koniec w ekranie telefonu pojawił się ciemnoskóry mężczyzna, który mówił po polsku. - To strata czasu, ja będę znowu dzwonił teraz do ambasady tutaj w Egipcie, dobrze? - powiedział. Przekazał też Magdzie prośbę jej chłopaka, by włączyła swój telefon.
Dziennikarze „Faktu” ustalili, że Polka wybrała się samotnie do egipskiego kurortu Hurghada. Nie jest pewne, czy poleciała do Afryki na urlop, czy do pracy. W piątek 28 kwietnia obsługa hotelu odnalazła ją nieprzytomną w jej pokoju, skąd zabrano kobietę bezpośrednio do szpitala. Pomimo profesjonalnej opieki, Polki nie udało się już uratować.
Media informują, że " bezpośrednią przyczyną śmierci Magdaleny były rany głowy, klatki piersiowej, nóg i rąk. Co ważne nie miała ich w piątek (28.04), gdy trafiła do lecznicy. Jak na razie oficjalnie nikt nie podaje okoliczności, w których mogło dojść do tragedi - czytamy na rp.pl.