Prowadzące w TVP Info program "Kwiatki polskie" chciały rzucić premierowi koło ratunkowe. Lały wodę. W sytuacji powodziowej to mało pomocne rozwiązanie.
Po niespodziewanej i niespodziewanie wyrażonej opinii na temat działań premiera Donalda Tuska na antenie TVP Info przez Jacka Żakowskiego, który przyrównał metody działań premiera rządu RP do metod stosowanych przez Władimira Putina, komentarz redaktora Żakowskiego zamieszczony na profilu w mediach społecznościowych telewizji zniknął bezpowrotnie.
Jak się okazuje sama cenzura to za mało. Kanał informacyjny Telewizji Polskiej postanowił w ramach rekompensaty opowiedzieć historię o czterech sekundach wypowiedzi premiera, które - zdaniem obu pań prowadzących program Kwiatki polskie - zostały wycięte z kontekstu. Chodzi o wypowiedź Donalda Tuska o tym, że "prognozy nie są przesadnie alarmujące". Prowadzące postanowiły pokazać, że wycięta z kontekstu wypowiedź to próba zbicia kapitału politycznego przez jego przeciwników, a szerszy kontest wypowiedzi broni premiera.
"Prognozy nie są przesadnie alarmujące.
Nie lekceważymy żadnego sygnału.
Mamy swoje doświadczenia. Pamiętam powodzie z 1997 i 2010 roku.
Dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w takiej skali, która by powodowała zagrożenie.
Jeśli można się czegoś spodziewać i na to chcemy być przygotowani, to lokalnych podtopień i powodzi błyskawicznych, zlokalizowanych w jakimś miejscu, to szczególnie raczej w górach, ale to się też zdarza w miastach z jakichś powodów.
Na te zdarzenia będziemy chcieli być perfekcyjnie przygotowani" - powiedział w przedstawionej w programie szerszej wypowiedzi Donald Tusk.
Z tej wypowiedzi - bez ograniczania się do 4 sekund o prognozach, które nie są przesadnie alarmujące, dowiadujemy się, że:
...premier potwierdzał iż nie lekceważy żadnego sygnału, poza ponad 100 kounikatami wysłanymi w dniach 10-13 września z Brukseli, poza komunikatami IMGW w dniach poprzedzających jego wypowiedź.
Premier potwierdził, że ma swoje doświadczenia, z powodzi z 1997 i 2010 roku. Wielka szkoda, że z tych doświadczeń nie skorzystał.
Premier zapewnił, że nie ma powodu przewidywać zdarzeń powodujących zagrożenia. Jakie zdarzenia nastąpiły następnego dnia i w kolejnych, jest udokumentowane w sieci.
Premier ze spokojem anonsował, że spodziewa się powodzi błyskawicznych w górach i miastach, ale oswiadczył zarazem,
że "chcemy być na to perfekcyjnie przygotowani". Jak wyglądało to perfekcyjne przygotowanie, dzięki nagraniom w sieci, widzieli wszyscy.
Prowadzące program Kwiaty polskie bardzo chciały premierowi pomóc. Jedna z nich porównała nawet wypowiedź premiera do treści podpisywanych dokumentów kredytowych, dokumentów które mają długą treść zapisaną drobnym druczkiem, której nikt nie czyta. Dzięki nim, to co Donald Tusk "powiedział drobnym druczkiem" można sobie teraz na spokojnie przeczytać i dobrze zapamiętać.
Źródło: Republika