Propozycja „misji pokojowej”. Terlecki komentuje
Pomysł misji pokojowej to ważny apel, aby przejść od słów do czynów i wspomóc Ukrainę nie tylko transportami humanitarnymi czy uzbrojenia - powiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS). To apel najwyższych władz RP; myślę że teraz odbędzie się na ten temat poważna dyskusja - dodał.
Po spotkaniu Jarosław Kaczyński ocenił, że potrzebna jest misja pokojowa NATO, ewentualnie jeszcze jakiegoś szerszego układu międzynarodowego, ale taka misja, która będzie w stanie także się obronić i która będzie działała na terenie Ukrainy". "To będzie misja, która będzie dążyła do pokoju, do udzielenia pomocy humanitarnej, ale jednocześnie będzie też osłonięta przez odpowiednie siły, siły zbrojne" - dodał. Zdaniem Kaczyńskiego, "to jest w tej chwili coś, czego Ukraina, Europa, cały demokratyczny świat bardzo potrzebuje.
CZYTAJ: Kaczyński: Potrzebna jest misja pokojowa NATO na Ukrainie
Wicemarszałek Sejmu i przewodniczący klubu PiS pytany był przez dziennikarzy w środę o tę propozycję wicepremiera Kaczyńskiego ocenił, że to ważny apel.
"To niezwykle ważny apel o to, aby przejść od słów do czynów i nie tylko wspierać Ukrainę transportami humanitarnymi czy uzbrojenia, ale również apel o to, by na terenie Ukrainy zorganizować misję pokojową - bądź ONZ, bądź NATO - to będzie jeszcze przedmiotem dyskusji" - powiedział Terlecki. "To jest apel najwyższych władz Rzeczypospolitej i myślę, że teraz na ten temat odbędzie się poważna dyskusja i zostaną podjęte odpowiednie decyzje" - zaznaczył polityk.
Terlecki zwrócił uwagę, że decyzje tego typu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ mogą zostać zawetowane przez Rosję, która "z pewnością by taki pomysł zablokowała". Dodał, że z kolei NATO funkcjonuje na zasadzie jednomyślności, więc konieczna byłaby decyzja wszystkich członków Sojuszu. "Z drugiej strony pamiętajmy, że jest to propozycja misji pokojowej, więc myślę że można by znaleźć do takiego pomysłu komplet głosów członków NATO" - podkreślił Terlecki.
CZYTAJ: Wawrzyk o wysłaniu „sił pokojowych”: Jeżeli tego nie zrobimy, Putin nie zatrzyma się na Ukrainie