Do skandalicznej prowokacji doszło w czwartek rano w okolicy pl. Piłsudskiego w Warszawie. Grupa znanych dobrze ulicznych awanturników związanych z totalną opozycją próbowała zakłócić uroczystości religijne. Tym razem w ramach happeningu przebrali się za duchownych.
Grupa Lotnej Brygady Opozycji po raz kolejny próbowała zakłócić upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej.
Uliczni zadymiarze w okolice Placu Piłsudskiego udali się tramwajem na przystanek Królewska, a następnie przemaszerowali przez Park Saski, tworząc pochód na wzór procesji.
Wśród jego uczestników znaleźli się Karol Mariusz Grabski przebrany za wysokiej rangi duchownego oraz Laura Kwoczała z Partii Zieloni.
Kwoczała zasiada w Radzie Krajowej ugrupowania oraz pracuje w biurach poselskich Tomasza Aniśko i Małgorzaty Tracz. Współprzewodniczy ona również partyjnej młodzieżówce oraz studiuje niestacjonarnie politologię na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.
Tym razem pierwszoplanowymi postaciami nie byli najbardziej znani awanturnicy — Arkadiusz Szczurek, Piotr Łopaciuk, czy „Babcia Kasia”. Możliwe, że ogrom spraw karnych, jakie spadł na zadymiarzy, za permanentne łamanie prawa zaważył na dokonaniu autorefleksji.
Uczestnicy hucpy znieważyli uczucia religijne, przebierając się za duchownych Kościoła Katolickiego. Pośród nich były także w strojach mnichów, czy chłopiec udający policjanta.
Grabski wykorzystał fakt posiadania długiej sutanny i próbował między nogami wnieść megafon mający zakłócić uroczystości. W momencie, kiedy oddawano hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej, uczestnicy zgromadzenia w parku wykrzykiwali wulgarne hasła.
Jest to nie pierwszy przypadek zakłócania uroczystości przez grupę zajmującą się zawodowym wszczynaniem awantur.
CZYTAJ: Zawodowi prowokatorzy w akcji przed Warsaw Summit. Po raz kolejny marna frekwencja