– Zaczęto mówić, że europejskość to coś ważnego, a polskości się wstydzono. Żyliśmy w tej mimikrze, uczono tego w szkole, po to było odejście od historii. Po co było pokazywać trudną przeszłość z balastem, jak można było przyszłość bez problemów? Multi-kulti stawało się taką ziemią obiecaną na przyszłość. Okazało się, że na szczęście młode pokolenie i tych dwoje jest tego symbolem, nie zgadza się na zapomnienie o Żołnierzach Wyklętych, sięga po historię. Dzięki młodym ludziom polskość się odradza – powiedział prof. Wiesław Jan Wysocki z UKSW w Warszawie oraz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Prof. Wysocki odniósł się w "Wolnych Głosach" do namalowania przez młodych ludzi na grobie Bolesława Bieruta napisu „kat morderca” oraz dwóch czerwonych gwiazd. Jak przyznał, tuż po zatrzymaniu przesłał do ich mecenasa poręczenie, a także zaznaczył, że ich zatrzymanie było nadgorliwością. Według profesora namalowane słowa, to udokumentowana prawda historyczna, chociaż można mieć wątpliwości, co do ekspresji tej formy. – Można mówić o wykroczeniu, ale nie przestępstwie. Mamy kontekst 25 lat wolności, kiedy nam mówiono, że są osoby honoru, które powinny być w więzieniu, że droga do wolności, to droga przez PZPR, tych reformatorów partyjnych i część opozycji, że to dwie drogi do wolności – dodał.
Prof. Wysocki przypomniał, że cały czas w centrum Warszawy stoi pałac Józefa Stalina (PKiN – red.), zaś Uniwersytet Warszawski wstydzi się podczas jubileuszu swojego patrona – marszałka Józefa Piłsudskiego.
"Musimy być osadzeni w swoim dziedzictwie, swojej kulturze"
Wykładowca UKSW podkreślił, że jeżeli chodzi o symbole materialne, to możemy je kształtować według własnej wizji, ale z grobami jest inaczej, ponieważ sfera sacrum powinna być poza zasięgiem człowieka. – Żebyśmy nie stoczyli się do poziomu tych, którzy kiedyś przesuwali pomniki. Dzisiaj nie możemy być tak, jak ta dzicz, która dokonywała tych zmian. Musimy być osadzeni w swoim dziedzictwie, swojej kulturze – stwierdził.
Zdaniem prof. Wysockiego działanie dwóch zatrzymanych było rodzajem protestu wobec obecnej rzeczywistości. Według niego są to ludzie, którzy zdobyli się na odwagę, ponieważ my przez 25 lat III RP nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. – Nie jestem za usuwaniem, ale nie za eksponowaniem – dodał.
"Rozpoczynamy wielką pracę nad świadomością"
Prof. Wysocki odniósł się także do sprawy dekomunizacji przestrzeni publicznej. Jak zaznaczył, ma nadzieję, że żaden Tajny Współpracownik nie będzie przemawiał w święta, ani nie będzie ministrem rządu RP, jak do tej pory niedawno było. – Mam nadzieję, że dzięki publicznej pracy świadomościowej nastąpi zgodę na dekomunizację. Kilka lat wystarczy, aby przekształcić świadomość. Rozpoczynamy wielką pracę nad świadomością, żeby była powszechna zgoda na odejście od nazw ulic, symboli, od pomników, jak choćby z Berlingiem, znaków, że jeszcze ręka w rękę III RP i PRL się splotły – ocenił.