– W moim przekonaniu w środę opcja atomowa zostanie zrealizowana. Abstrahując od relacji polsko – unijnych, bo tak można je nazwać przypominam, że Komisja złożyła zastrzeżenie do ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądowniczej, później było tych zastrzeżeń więcej. Wielokrotnie Timmermans i inni przedstawiciele mówili, że czerwoną linią jest przyjęcie zapisu o usuwalności sędziów z Sądu Najwyższego. W ich interpretacji ten przepis się znalazł, więc nie mają innego wyjścia jak wszcząć tę opcję – powiedział w rozmowie z Marcinem Bąkiem prof. Piotr Wawrzyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Treść tych ustaw nie ma większego znaczenia. Komisji Europejskiej nie podoba się żadna reforma przeprowadzona w Polsce, poza 500 +, każda ustawa to miałaby być złamaniem jakiś wyimaginowanych zasad. Szczytem kuriozum było to, że sugerowano, że nie można zmniejszyć wieku emerytalnego kobietom, mimo że Komisja nigdy wcześniej nie zajmowała się takimi sprawami. Formalnie rzecz biorąc wszczęcie procedury nie musi się wiązać z konkretnymi działaniami, to może źle wpłynąć na rynki finansowe, ale to myślę, że będą minimalne ruchu i być może one są wkalkulowane. Mam wrażenie, że w środę ta procedura jednak zostanie uruchomiona – dodaje nasz gość.
Co dalej po przyjęciu opcji atomowej wobec Polski? – Traktat nic nie mówi o terminach w jakich miała być zakończona ta procedura. Mówi o trzech krokach, to środowa decyzja, później decyzja Radu Unii Europejskiej, podjęta większością 22 krajów, później musi być jednomyślna decyzja Rady o podjęciu sankcji – odpowiada prof. Wawrzyk.
"Celem komisji jest doprowadzenie do tego, że Polacy odsuną się od partii rządzącej"
Czy możemy więc liczyć na pomoc naszych węgierskich bratanków? – Często powołując się na odpowiedź na pytanie przytaczana jest sytuacja z wyborem Tuska, gdzie Węgrzy nam obiecywali, że nie poprą Tuska. Jeśli wobec Polski będzie taka procedura uruchomiona, to Węgrzy są następni w kolejce. W dobrze pojętym interesie Orbana jest to, żeby ta procedura nie była podjęta – stwierdza politolog.
– Komisji Europejskiej nie chodzi o prawo, reguły prawne. Komisji chodzi o zmianę w Polsce rządu, o przeprowadzenie casusu Berlusconiego, gdzie zmuszono jego rząd do ustąpienia i powołano nowy rząd uległy Brukseli. Tak też myśli się o Polsce. Celem komisji jest doprowadzenie do tego, że Polacy odsuną się od partii rządzącej. Wtedy by mogłyby być przyspieszone wybory pod naciskiem Brukseli – dodaje nasz rozmówca.
Czy jednak nie spowoduje to odwrotnej reakcji ze strony obywateli Polski? – Mam wrażenie, ze to się dzieje od wielu miesięcy. Im Bruksela zajmuje twardsze stanowisko, tym Polacy bardziej popierają Prawo i Sprawiedliwość – zakończył prof. Piotr Wawrzyk.