– Puszcza Białowieska to unikat w skali światowej pod względem różnorodności gatunkowej flory i fauny. W warunkach naturalnych taki system mógłby zadziałać, gdyby to były 3 miliony hektarów, występowałyby chociażby naturalne pożary, ale przyroda by sobie z tym poradził. Tu mamy mały skrawek 60 tys hektarów. Ale dlaczego to w ogóle mamy? Bo tam był człowiek i tym odpowiednio użytkował – powiedział w rozmowie z Katarzyną Gójską prof. Jan Szyszko, minister środowiska, który wczoraj w Luksemburgu bronił spraw puszczy.
– Puszcza Białowieska to unikat w skali światowej pod względem różnorodności gatunkowej flory i fauny. W warunkach naturalnych taki system mógłby zadziałać, gdyby to były 3 miliony hektarów, występowałyby chociażby naturalne pożary, ale przyroda by sobie z tym poradził. Tu mamy mały skrawek 60 tys hektarów. Ale dlaczego to w ogóle mamy? Bo tam był człowiek i tym odpowiednio użytkował – powiedział w rozmowie z Katarzyną Gójską prof. Jan Szyszko, minister środowiska, który wczoraj w Luksemburgu bronił spraw puszczy.
"Mamy mapy z XVI wieku, które pokazują wpływ człowieka"
–Niestety, ale ci którzy sami zniszczyli swoją przyrodę, twierdzą, że należy puszczę chronić przed samym sobą, przed człowiekiem. Ten obszar został włączony do sieci Natura 2000 ze względu na siedliska stworzone ręką człowieka. To cała tajemnica Puszczy Białowieskiej, która jest dziedzictwem kulturowym miejscowych leśników. Gdyby teraz zostawić tą małą puszczę samą sobie, to byśmy zobaczyli to co w miejscach gdzie stosuje się ochronę poniekąd bierną. Nawet w takich miejscach człowiek w jakiś sposób działa, chociażby chroni je przed pożarem. Kilkadziesiąt lat nie użytkuje się tego w sposób normalny i tam przyroda jest uboższa. Poza tym puszcza jest jednym z najlepiej udokumentowanym tego typu terenów. Mamy mapy z XVI wieku, które pokazują wpływ człowieka – ocenia prof. Jan Szyszko.
Jak więc Polska broniła swoich racji przed trybunałem? – Mówiłem wczoraj przed trybunałem o tym wszystkim, że to obszar Natury 2000. W polskim zgłoszeniu jest informacja, które gatunki są związane z siedliskami, to gatunki niezwykle ważne dla całej Unii Europejskiej, a Polska zobowiązała się, że one będą trwać. Okazało się, że ekocentryści muszą wyrzucić człowieka, zmienić model zagospodarowania. Był okres zaborów, było barbarzyństwo końca I wojny światowej – Niemcy wycieli 17 milionów hektarów i zostawili puste pola. To Polacy odtworzyli te tereny tylko jak odzyskali niepodległość. Również rosyjscy, nieprzychylni nam monografowie puszczy przedstawiali, że o te tereny dbali polscy królowie – dodaje rozmówca Katarzyny Gójskiej.
"Pan wiceprzewodniczący w ogóle nie rozumiał o czym ja mówię"
Jak na argumenty polskiego ministra reagowali adwersarze? – Miałem wrażenie, że o ile są argumenty, tym gorzej dla kontrargumentów. Przypomina, że jedna z pań z Hajnówki kazała sobie napisać na grobie – „Ja ten las sadziłam”, ta pani zmarła niedawno, a miała 101 lat jak zmarła. To kolejny dowód, że to było ukształtowane ręką człowieka. W zeszłym roku zamarło pół miliona metrów sześciennych samego świerka. Jak się zorientowano, że coś takiego nastąpiło, to ekocentryści stwierdzili, że wpiszą to na listę UNESCO, przez co powstał mit, że to nie jest tknięte ręką człowieka. Odniosłem wrażenie, że pan wiceprzewodniczący w ogóle nie rozumiał o czym ja mówię. Zresztą pan przewodniczący mówił, że inaczej należałoby sformułować wniosek, bo wtedy jeszcze dzisiaj można by było ukarać Polskę. Sędzia, który powinien być bezstronny poucza co zrobić, żeby ukarać Polskę… – relacjonuje minister Szyszko.
– Prawo Unii Europejskiej jest specyficzne, dlatego, że powołuje się na incydenty, mówi się, że w Hiszpanii taki wyrok zapadł, więc w Polsce marchewka jest owocem. Brzmi niebezpiecznie, bo ten pan wczoraj jednoosobowo chciał wydać wyrok. To byłoby już prawo w stosunku do każdego państwa, również z innego powodu. Można by to wykorzystać w stosunku do Polski w sprawie np. Trybunału Konstytucyjnego – zakończył prof. Jan Szyszko.