Wiceprezes IPN, prof. Krzysztof Szwagrzyk, był dziś gościem redaktor Doroty Kani w audycji "24 pytania", na antenie Polskiego Radia 24. Opowiedział o działaniach IPN w Hruszowicach oraz skomentował doniesienia z Białegostoku o odkryciu na terenie aresztu śledczego ludzkich szczątek, mimo prowadzonych tam wcześniej prac ekshumacyjnych.
Prof. Krzysztof Szwagrzyk, wyjaśnił w rozmowie z redaktor Dorotą Kanią, że rozebrany wiosną 2017 roku pomnik ku czci UPA, w miejscowości Hruszowice na Podkarpaciu, który stanął tam na początku lat 90. „nigdy nie powinien być tam zbudowany”.
- Strona ukraińska zwróciła się do Polski z oczekiwaniem, że miejsce po pomniku w Hruszowicach zostanie wpisane jako grób wojenny, uznając, że pod fundamentami pomnika są członkowie UPA. Dopóki jednak to miejsce nie zostanie przebadane przez naszych specjalistów metodami, które nie budzą żadnej wątpliwości, będziemy wokół tego miejsca mieli ciągle do czynienia z fałszywymi informacjami, półprawdami i elementami propagandy. Jeżeli znajdziemy tam ludzkie szczątki to każdy z ludzi tam pochowanych będzie miał swój grób, ale na pewno nie stanie tam pomnik ku czci UPA. O tych działaniach poinformowaliśmy stronę ukraińską kanałami dyplomatycznymi – wyjaśnił prof. Szwagrzyk.
Profesor odniósł się także do doniesień z Białegostoku mówiących o tym, że w wykopie na terenie aresztu śledczego w Białymstoku znaleziono kości ludzkie. Odkryto je w trakcie budowy zbiornika odprowadzającego wodę deszczową, na terenie dawnego ogrodu więziennego. Co ciekawe,teren białostockiego aresztu to miejsce kilkuletnich ekshumacji w ramach śledztw IPN dotyczących m.in. zbrodni komunistycznych funkcjonariuszy UB. Szwagrzyk stwierdził, że na pytanie jak mogło do tego dojść, powinni odpowiadać prokuratorzy.
- To prokuratorzy powinni odpowiadać na pytanie jak to się stało, że po zakończeniu prac w Białymstoku, w miejscu, które było przebadane, odnaleziono szereg ludzkich szczątków. Znalazły się one na hałdach wyrzucanych z terenów aresztu. Nikt z naszego zespołu nie brał udziału w tych pracach. Jest to wyłącznie odpowiedzialność pionu śledczego IPN i firmy, które zostały przez nich wynajęte – mówił gość redaktor Kani.
Profesor Szwagrzyk swtierdził, że „wokół IPN dzieje się coś bardzo złego”. Wskazał, że na instytucję, przeprowadzane są bezpodstawne ataki.
- Widzimy jak niektórym środowiskom przeszkadza działalność IPN, przeszkadza to, że w ogóle istniejemy, że pracujemy na wielu płaszczyznach, które służą Polsce. W ciągu ostatnich tygodni wielokrotnie byliśmy atakowani. Teksty dotyczące Łączki - mówiące o tym, że rzekomo działania na Łączce były nieprawne, że są ukrywane szczątki należące do żołnierzy niemieckich, że prokuratorzy IPN nie byli poinformowani o działaniach na Łączce - trudno jest czytać w spokoju. Strona niemiecka wiedziała o tym, mamy na to dowody. Na Łączce leżą nie tylko nasi bohaterowie, ale także zwyczajni pospolici przestępcy i Niemcy, których szczątki zostały tam pogrzebane na początku lat 50. – tłumaczył prof. Szwagrzyk.