Profesor Wojciech Roszkowski w rozmowie z Antonim Trzmielem odniósł się do krytyki pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy za słowa, które podały podczas obchodów rocznicy Grudnia \'70. – Trzeba się odnieść do prawdy materialnej: czy sprawcy zostali ukarani czy nie. Zapytajmy o to publicznie Lecha Wałęsę i Bogdana Borusewicza – powiedział historyk.
– Za tę III RP po '89 roku, która nie umiała skazać sprawców tej zbrodni, jest wstyd, zwyczajnie wstyd – powiedział prezydent, który oddawał hołd poległym przed pomnikiem Grudnia'70. Za słowa te prezydent spotkał się z falą krytyki. Kolejne nagłówki meinstreamowych mediów wieściły, że Andrzej Duda znów dzieli Polaków. Były marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oskarżył prezydenta o wykorzystywanie niniejszej rocznicy do kampanii politycznej. Z kolei były prezydent Lech Wałęsa tak się na te słowa oburzył, że ogłosił zakończenie swojego milczenia. – Po tej wypowiedzi prezydenta właściwie nie mam wyboru. Zaczynam się wstydzić za ten demokratyczny wybór. I będę to powtarzał przy każdej okazji w kraju i za granicą – powiedział Wałęsa dodając, że prezydent robi wszystko, żeby dzielić Polaków. CZYTAJ WIĘCEJ
Dziś do tej retoryki odniósł się na antenie TV Republika prof. Wojciech Roszkowski. Historyk przyznał, że zupełnie nie potrafi zrozumieć zachowania Wałęsy i Borusewicza. – Ich zachowanie jest skandaliczne i okropne, choć ich - jako osób - nie zamierzam osądzać. Chciałbym poznać ich intencje – powiedział.
– Są pola konfrontacji, gdzie racje mogą być podzielone, gdzie można się spierać (...) ale atakowanie na takim gruncie z punktu widzenia dzisiejszej pozycji jest absurdalne. Jeszcze z taka energią i agresją. Trzeba się odnieść do prawdy materialnej: czy sprawcy zostali ukarani. Zapytajmy ich o to publicznie, zadajmy im pytanie, czy sprawcy Grudnia zostali ukarani czy nie – podkreślał historyk.
Gość TV Republika tłumaczył, że zawsze stara się mówić tak, żeby nie pogłębiać podziałów, bo zimna wojna domowa jest czymś wyjątkowo szkodliwym. – Żyjemy w kraju w miarę bezpiecznym, w miarę spokojnym i nawoływanie do otwartego buntu w sytuacji kiedy nie różnimy się już w poglądach, ale także w podejściu do faktów jest czymś okropnym. Ja zaczynam się obawiać. Ale nie tego czego boją się obrońcy demokracji. Ja się boje ich reakcji. Słyszymy, że słowa prezydenta o wstydzie za nieukaranie sprawców tragedii jest wykorzystywaniem politycznym... To znaczy, że nie wstyd? – pytał. W ocenie historyka, reakcja na słowa oczywiste, pokazuje ogromne zacietrzewienie, bo prezydent nie krytykował III RP w całości, a fakt nieosądzenia winnych.