– Podstawowa różnica pomiędzy katastrofą malezyjskiego samolotu, a tym, co wydarzyło się w Smoleńsku tkwi w deklaracjach polityków. Teraz pojawia się wiele obietnic i chęć wyjaśnienia sprawy, cztery lata temu była zupełna cisza – mówił na antenie Telewizji Republika prof. Kazimierz Nowaczyk ekspert parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej.
– Zmieniło się nastawienie mediów, deklaracje polityków, wołanie o komisję międzynarodową – podkreślał ekspert.
Zauważył, że w obu sprawach można zaobserwować podobny schemat postępowania strony rosyjskiej. Pomimo różnicy pomiędzy katastrofami, rozwiązania Rosjan, zdaniem eksperta, pozostają niezmienne.
– Zaginęła już informacja o położeniu ciał w miejscu katastrofy, już nie będzie do niej dostępu, czarne skrzynki zostały oddane po pięciu dniach, gdzie były – nikt nie wie – tłumaczył.
Zaznaczył przy tym, że Rosjanie potrafią odczytywać skrzynki Boeinga, a ich przetrzymanie dało im pewną przewagę.
– Rosjanie potrafią odczytywać skrzynki Boeinga. Nie mówię, że sfałszowali cokolwiek, ale mają pięć dni przewagi i wiedzą, jaki scenariusz przygotować – uznał.
Profesor Nowaczyk podkreślił, że nie należy porównywać obu katastrof.
– Katastrof nie bada się przez porównanie, każda ma swój indywidualny przebieg – tłumaczył. – Tutaj mamy do czynienia z zestrzeleniem rakiety, w przypadku Smoleńska doszło do wewnętrznego wybuchu w kadłubie – dodał.
Ekspert wyraził nadzieję, że, w obliczu nowych okoliczności, powstanie komisja międzynarodowa, która pomoże ostatecznie dotrzeć do prawdziwych przyczyn katastrofy z 2010 roku.
– Mam nadzieję, że powstanie komisja międzynarodowa, która zbada katastrofę smoleńską – stwierdził.