Wieczornymi gośćmi programu „W Punkt” byli prof. Lech Morawski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, niedopuszczany do obrad przez prof. Rzeplińskiego i mecenas Piotr Andrzejewski, członek Trybunał Stanu.
– Sytuacja jest bardzo ciekawa. Na początek usprawiedliwię się. Nie uważam, że miejscem sędziów jest studio telewizyjne, gazety. Sędziowie powinni się zająć swoją pracę, tak, żeby nikt nie dawał sędziom zarzutów aktywności politycznej. Ale muszę, w imieniu sędziów niedopuszczonych do obradowania, bo jest prowadzona na nas nagonka, oparta na kłamstwie, pomówieniach, to przyszedłem do programu, by móc się bronić. To zasadniczy powód dla którego przychodzę do mediów. Sędziowie nie powinni angażować się w politykę, ale kto milczy ten jest winny. Ja nie czuję się winnym. Nowa ustawa uważam, że dobrze reguluje wszystkie kwestie problematyczne, m.in., problem wyboru prezesa. My nie chodzimy na czyimś łańcuchu, PiS nam nic nie narzuca, każdy z nas ma swoje zdanie, koledzy uważają, że prezes Trybunału Konstytucyjnego powinien mieć mocną pozycję, daleko idące uprawienia, ja uważam, że powinno być inaczej – zauważa prof. Morawski.
– Pani sędzię Przyłębską, wniosła dwukrotnie do prezesa, żeby pozwolił sędzią orzekającym by mogli wyrazić swoją opinię, indywidualnie o niedopuszczeniu nas do obradowania, przecież każdy sędzia jest niezawisły. Wniosek odrzucono, stwierdzając, że stanowisko sędziów jest znane. Gdy drugi raz prezes Rzepliński odmówił pani Przyłebskiej, wtedy odmówiliśmy dalszego udziału w zgromadzeniu ogólnym i prezes Rzepliński zamknął posiedzenie. Ja namawiam prof. Rzeplińskiego na znalezienie kompromisu. Zwracam uwagę na sam fakt, że prezes pierwszy raz od pół roku dopuścił nas do głosu, to była ostra, brutalna dyskusja, ale dyskusja na argumenty. Rozmawialiśmy o Adamowiczu, przecież to człowiek przeciwko, któremu toczy się postępowanie, o fundacji Adenauera – dodaje niedopuszczony do obradowania sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
– Mamy zagrożenie w Polsce prawa konstytucyjnego ze strony prezesa Rzeplińskiego i sędziów trybunału, którzy milczą. Widać jaki tam panuje rygor i dyscyplina. Kwestia wybitnego prof. Zaradkiewicza, który panował nad cała materią a został usunięty ze swojego stanowiska, ze względu na inne zdanie. Tam panuje rygor jak w drużynie, która szturmuje, sprzecznie z konstytucją. Trybunał ma tak funkcjonować przecież jak chce zwierzchnik, czyli naród, poprzez swoich przedstawicieli. Dzisiaj Trybunał buntuje się, to forma puczu.. Problem nie jest problemem personalnym, to problem instytucjonalny. Trybunał miesza obronę praw człowieka z obroną swoich stołków. Sędziowie powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, ale tego nie przewidzieliśmy, ci ludzie łamią świadomie konstytucje, nie ma za to żadnej odpowiedzialności. To luka konstytucyjna – powiedział mecenas Andrzejewski.