Prof. Kik o sporze ws. TK: Trudno wymagać, żeby ci, którzy zyskali legitymizację społeczeństwa ustępowali przed tymi, którzy ją utracili
– Zawsze jest szansa na porozumienie, pod warunkiem, że strony tego chcą. Z jednej strony rząd nie ustąpi, bo trudno wymagać, żeby ci, którzy zyskali legitymizację społeczeństwa ustępowali przed tymi, którzy ją utracili. Teraz jest gra na wyczerpanie. Opozycja będzie chciała osłabić pozycję PiS i liczy na to, że zmęczą społeczeństwo. Traci demokracja – powiedział w Telewizji Republika politolog prof. Kazimierz Kik.
Politolog odniósł się na antenie Telewizji Republika do sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Według niego TK działa na podstawie konstytucji, ale ona jest tak określona, że zostawia duże pole do interpretacji.
– TK jest w pełni zależny od władzy ustawodawczej (…) konstytucja zostawiła zbyt wiele swobody do interpretowania jej zaleceń. Tam było niedookreślenie, co to znaczy większością. TK jest skażony wadą partyjniactwa, bo on jest wyłaniany przez większość parlamentarną. W tej chwili brakuje większości, która kierowałaby się dobrem państwowym, a nie partyjnym. Interes partii jest stawiany ponad interes Polski. To nic innego, jak spór partyjny – stwierdził prof. Kik.
Lepsze rządy niedemokratyczne?
Politolog ocenił, że zawsze jest szansa na porozumienie, ale obie strony muszą tego chcieć. Jak dodał, na całym sporze znacząco traci demokracja. – CBOS przeprowadził w listopadzie-grudniu sondaż społeczny, czy dopuszczasz możliwość przejęcia władzy przez niedemokratyczne rządy. Po raz pierwszy po 26 latach demokracji większość dopuściła taką możliwość. Efektem tego sporu politycznego będzie to, że te 48 proc. Polaków, którzy uważają, że lepsze byłyby rządy niedemokratyczne zwiększy się – powiedział.
"Czy Polska ma odpowiadać za błędy w wielkich?"
Prof. Kik odniósł się także do trwającego szczytu w Brukseli, gdzie unijni przywódcy próbują osiągnąć kompromis z Turcją ws. uchodźców. Według niego jedynym zwycięzcą tych rozmów będzie Turcja, która odzyska to, co utraciła w ostatnich dziesięciu latach. Jak dodał, cały szczyt jest wyrazem bezradności Unii Europejskiej. – Jakiekolwiek ustalenia by nie nastąpiły, to one są doraźne i niekorzystne. Polska dostaje rykoszetem, jako efekt błędów USA i UE w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Dla Polski cały ten kryzys jest absolutnie niekorzystny. Ustalenia, które zapadają pod naciskiem kanclerz Merkel są niekorzystne dla Polaków. Niemcy bronią się przed kanclerz, a Polacy bronią się przed niekorzystnym traktowaniem solidarności – powiedział.
Według politologa przyjęcie uchodźców do Polski zdezorganizowałoby nasz świat pracy, a także stworzyło dwie przestrzenie. – Czy Polska ma odpowiadać za błędy w wielkich? Musimy się zastanowić, czy we wszystkim musimy popierać bezmyślnie politykę UE i USA – dodał.
"To koniec Europy chrześcijańskiej"
Zdaniem prof. Kika partia rządząca w Turcji traktuje instrumentalnie swoją akcesję do UE. Jak dodał, kraj, w którym tak brutalnie rozprawia się z mniejszością i codziennie zabija się kilkadziesiąt osób nie powinien być w ogóle kandydatem do UE. – Turcja ma swój plan, a jej planem jest Erdogan, który będzie rządził bezwzględnie. to oznacza Turcję islamską, a to koniec Europy chrześcijańskiej. Należy szanować samego siebie – powiedział.
"My nigdy nie będziemy wielkimi, ale możemy wielkim utrudnić działania"
Wykładowca Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach ocenił również wizytę pary prezydenckiej na Węgry. Według niego polityka na świecie jest "grą wielkich”, ale my "mali, albo średni” powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że należy mozolnie budować współpracę państw Europy Środkowo-Wschodniej. – Nie ma tam zgody, są tam rozbieżności, ale te rozbieżności to nie są sprawy, których nie można rozwiązać. Uważam, że bardzo dobrze prezydent robi budując mozolnie solidarność i współpracę państw Europy Środkowo-Wschodniej. My nigdy nie będziemy wielkimi, ale możemy wielkim utrudnić działania, które są niekorzystne dla mniejszych – powiedział.