Platforma Obywatelska albo chce ukryć albo udaje głupiego, że problemy z handlem dopalaczami to efekt czystego zaniechania, nadmiernego liberalizmu wobec oczywistych naruszeń prawa. Za zaniechania się płaci – mówił w Telewizji Republika prof. Kazimierz Kik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Jak zaznaczał politolog, premier Ewa Kopacz myli się, mówiąc, że nie należy mieszać polityki z kwestą zdrowia. CZYTAJ WIĘCEJ…
– Trudno zgodzić się z premier Kopacz, Kiedy mówi – nie mieszajmy polityki ze zdrowiem – właśnie zdrowie jest ściśle związane z polityką – podkreślał. – Ten temat jest potrzebny w kampanii wyborczej, bo pokazuje niepowodzenia obecnego rządu w polityce zdrowotnej. Władza oddała polską młodzież kombinatorom, złodziejom, bandytom – dodał.
Zdaniem prof. Kika, należałoby zmienić prawo, tak, aby jasno precyzowało kwestię handlu substancjami, które mogą odbić się negatywnie na zdrowiu ludzi. – Brakuje prawa jasno określającego, że nie ma w Polsce miejsca dla handlarzy – stwierdził.
Jak mówił dr Sergiusz Trzeciak, premier nie ma powodu do zadowolenia po tym jak wypłynęła kwestia dopalaczy. – W sposób naturalny te tematy wypływają w kampaniach wyborczych nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie – stwierdził. – Dziwi mnie, że pani premier się dziwi, że ten temat wypływa – dodał.
Dr Trzeciak podkreślał, że na obecną sytuację wpłynęło nie tylko źle skonstruowane prawo, lecz także brak konsekwencji ze strony rządu Donalda Tuska, który zapowiedział wielką walkę z dopalaczami, po czym wyciszył temat.
– To problem, który dotyczy narkotyków, trucizny – potrzebna jest zmiana prawa i żelazna konsekwencja – stwierdził. – Donald Tusk, kiedy pojawiał się ten temat natychmiast go gasił, ale problem nie znikał i teraz to się odbija na PO. Jak się do końca nie rozwiąże problemu, on za jakiś czas wróci – dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: