Prof. Karski: Wszyscy byli wcześniej zgodni by zlikwidować „latające mandaty” do PE
Gośćmi red. Adriana Stankowskiego w programie „Wolne głosy – wieczorem” w Telewizji Republika, byli Łukasz Rzepecki z Kukiz’15, oraz europoseł PiS prof. Karol Karski. Politycy odnieśli się do zawetowania ustawy nowelizującej zmiany w ordynacji do PE przez prezydenta Andrzeja Dudę oraz bojkotu święta Wojska Polskiego przez totalną opozycję.
Na początku rozmowy z gośćmi, red. Stankowski zapytał posła Rzepeckiego o powód lobbowania u prezydenta wetowania nowelizacji przepisów zmieniających ordynację do PE, skoro stoi ono w sprzeczności z postulatami jego ugrupowania. Poseł Rzepecki odpowiedział tylko, że dzięki prezydenckiemu wetu, nie dojdzie do powstania duopolu PO-PiS.
- Mówiliśmy od początku, że nie zmienia się reguł w trakcie gry. Cieszymy się, że prezydent jest gwarantem tego, że nie powstanie duopol PO – PiS. My dziękujemy jako ruch Kukiz’15 za to weto. Każdy europoseł reprezentuje Polskę, nie ma znaczenia z jakiego okręgu jest, jeśli jest eurodeputowanym, reprezentuje interesy naszego kraju – stwierdził.
Redaktor zastanawiał się, na ile prezydenckie weto, skomplikowało powstanie silnej konserwatywnej reprezentacji w PE, biorąc pod uwagę to, że brytyjska partia z parlamentu wyjdzie.
– Prezydent zawetował wyeliminowanie mandatów latających po Polsce co zniechęcało do głosowania. Wyniki były ciężkie do zweryfikowania. Ta zmiana była prosta, nie dotykała kształtu przepisów a jedynie przypisywała do okręgów określoną liczbę mandatów. To nie daje wcale łatwego przewidzenia jaki będzie wynik końcowy. Dopiero po wyborach można byłoby zobaczyć ten efekt. Ja się zastanawiam jak np. przedstawiciele Senackiego Biura Legislacyjnego potrafili to wyliczyć. Wzrost ilości mandatów dla większych ugrupowań wynika z aktualnego poparcia społecznego. PiS ma duże poparcie, jest też duża partia opozycyjna, dosyć stabilna i z tego wynika wzmocnienie większych ugrupowań. Należy pamiętać, że PE jest parlamentem tylko z nazwy. W ogólnej teorii, jest to jedna z wielu organizacji międzynarodowych. My nie wybieramy całego parlamentu, jak to robimy w Polsce, tylko wybieramy polską delegację do PE, która ma polskie sprawy załatwiać i prezentować w miarę jednolite stanowisko. Ma reprezentować poglądy na rzecz Państwa Polskiego a nie wewnętrznie się spierać. Chcę zwrócić uwagę, że w tej kadencji PE mamy posłów z listy Korwina Mikkego, to zmarnowane głosy, sam Korwin zrezygnował z mandatu w PE widząc, że nie ma na nic wpływu – powiedział prof. Karski.
Redaktor Stankowski, zapytał prof. Karskiego o relacje z prezydentem po kolejnej ustawie którą zawetował. Wskazał, że Andrzej Duda zabiegając o szerszy elektorat, nie straci swojej „podstawowej bazy”. Europoseł stwierdził jednak, że opowiedzenie się za obawami posłów opozycji przy tej ustawie nie sprawi wcale, że ich wyborcy zagłosują na Andrzeja Dudę.
- Dziś spotkałem się z posłem do PE Krzysztofem Hetmanem z PSL. On zadeklarował, że nie będzie głosował na Dudę jeśli będzie kandydował. Rzeczywiście jest tak, że to dobra ustawa, która choć nie zakończyła biegu legislacyjnego, nie ma już większych szans. Ja analizowałem jego działanie i myślę, że to polega na poszerzeniu bazy politycznej. Myślę, że głosy ze strony wyborców Kukiz’15, PSL może nawet PO przyjdą, ale to nie są proste przepływy. Tak to jest, że wyborcy i tak będą sami o wszystkim decydować – powiedział prof. Karski.
-Szkoda, że prezydent nie podpisał tej ustawy. Są tam bardzo dobre zapisy. Wszyscy byli wcześniej zgodni by zlikwidować latające mandaty, wszystko co było w nowelizacji dalej, to była tego konsekwencja. Przypisano tylko ilość mandatów do okręgów wyborczych – dodał europoseł.
Politycy skomentowali także brak obecności totalnej opozycji m.in. na wczorajszej wielkiej defiladzie.
- To jest wstyd totalnej opozycji, my jako Kukiz’15 jesteśmy merytoryczną opozycją. PO i Nowoczesna są totalną, bojkotują wszystko i wszystkich. Wstyd i hańba dla tych posłów, którzy nie zjawili się wczoraj na tym wspaniałym świecie. Widać, że totalna nie ma pomysłu na siebie i by zaistnieć wolą bojkotować, dzielić się a nie łączyć – oznajmił poseł Rzepecki.
- Ta strona niezależnie czy była przy władzy czy jako opozycja, zawsze była przeciwko patriotyzmowi w Polsce. Komorowski chciał stawiać agresorom bolszewickim pomnik pod Ossowem. Miał być wystawiony pomnik agresorom a nie osobom, które broniły się przed bolszewicką agresją. Kiedy przyszedł czas opozycji totalnej, robią wszystko by zakłócić przebieg ważnych narodowych świąt – wskazał europoseł PiS, prof. Krzysztof Karski.