Policja zatrzymała mężczyznę, który poruszał się wiatrakowcem w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez lotnisko na Bemowie. Lot był prawidłowo zgłoszony kontrolerowi, trasa lotu uzgodniona z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej obejmowała teren, nad którym doszło do przymusowego lądowania,lot odbywał się dopuszczonym do używania w Polsce statkiem powietrznym, a pilot legitymował się ważną licencją. Problemem miał być brak kontaktu radiowego z pilotem.
Policjanci z komisariatu na warszawskim Bemowie otrzymali informację o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez wiatrakowiec, za którego sterami siedział 33-letni mężczyzna.
W związku z brakiem możliwości nawiązania kontaktu z pilotem maszyny, na terenie obiektu wstrzymano na kilka minut lądowania samolotów. "Na miejscu, zaraz po zgłoszeniu, wiatrakowiec został sprowadzony na ziemię przez śmigłowiec" – podano w komunikacie policji. Mężczyzna kierujący maszyną usłyszał zarzut nieumyślnego naruszenia bez zezwolenia przestrzeni kontrolowanej przez lotnisko. Zgodnie z Ustawą Prawo Lotnicze za to przestępstwo grozi kara do 1 roku pozbawienia wolności.
Pilot maszyny, obywatel Kolumbii, został zatrzymany do wyjaśnienia sprawy, a policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu z Woli zebrali materiał dowodowy w tej sprawie i ustalili okoliczności zdarzenia.
Prawdopodobnie powodem zajścia były problemy z łącznością radiowa, które miały wystąpić wskutek zmiany częstotliwości pomiędzy statkiem powietrznym a wieżą. Okoliczności sprawy badane prze odpowiednie organy.