– Jeżeli ktoś pyta, jak uregulować stosunki z Rosją, a podtekstem tego jest, jak uchronić się przed zakusami imperialnymi Rosji, która przeprowadza wiele prowokacji, to odpowiadam spokojnie o elemencie odstraszania (…) żeby mieć taką postawę, trzeba mieć wojsko dobrze wyćwiczone, infrastrukturę wojskową – powiedział prezydent Andrzej Duda na Uniwersytecie Kopenhaskim, gdzie wygłosił wykład na temat bezpieczeństwa europejskiego.
"Bezkrwawa rewolucja miała również i swoja cenę"
Prezydent powiedział na uniwersytecie, że Polska nigdy nie zapomni tego, że mogła liczyć na Danię. Jak dodał, Duńczycy wysyłali pomoc Polakom, którzy byli biednym społeczeństwem, zaś Dania udzielała schronieniom represjonowanym działaczom "Solidarności". – Udało się w 1989 roku zacząć powoli wybijać na niepodległość. Te pierwsze, nie do końca wolne wybory dały początek przemianom demokratycznym w Europie Środkowo-Wschodniej. To właśnie w wyniku tej przemiany upadł mur berliński. Pewnie wiele zmian można było dokonać lepiej, pewniej wiele rzeczy można było dokonać, a wielu nie zrobić. Okazało się, że bezkrwawa rewolucja miała również i swoja cenę. Cenę, którą ponieśli zwykli obywateli – niezbyt udanych procesów prywatyzacyjnych, pewnych uprzywilejowanych grup z dawnego systemu – ocenił.
Spokój w Europie? "Okazało się to iluzją"
Duda podkreślił, że nie będzie żadnego rozwoju Polski, jeśli nie będzie bezpieczeństwa i wolności. Ponadto zaznaczył, że nie będzie współpracy gospodarczej pomiędzy Polską a Danią, czy innym państwem, jeśli nie będzie strefy bezpiecznego funkcjonowania i pokoju. – Wydawało się, że Europa znalazła się w sferze wiecznego spokoju, że nic nam nie zagraża, że demokracja się ugruntowała. Niestety okazało się to iluzją. Już w 2008 roku było widać, że coś się zaczęło zmieniać. Złamano wtedy zasady i siłą zmieniono granice w Europie. To była napaść Rosji na Gruzję – dodał.
Prezydent przypomniał, że w 2008 roku Lech Kaczyński zmobilizował prezydentów Europy Środkowo-Wschodniej i poleciał z nimi do Gruzji, gdzie w Tbilisi powiedział, kiedy zbliżały się rosyjskie czołgi, że nie ma na to zgody wolnego świata. – Nie trzeba było czekać długo na kolejny krok. Dziś Ukraina jest zdestabilizowana, utraciła część swojego terytorium. To wszystko dzieje się w Europie, która miała być wolna – powiedział.
"Sojusz ma charakter obronny, nie ma ambicji imperialnych"
Duda powiedział także, że chociaż w NATO jest grupa państw, dla których zagrożenie jest niewielkie, lub nie ma go wcale, to Sojusz ma kilka celów, zaś najważniejszym z nich jest zapewnienie bezpieczeństwa. – Sojusz ma charakter obronny, nie ma on żadnych ambicji imperialnych i dąży do tego, żeby pokój na świecie był zachowany. Z założenia bezpieczeństwo państw jest niepodzielne, bo musi obowiązywać zasada, że wszyscy za jednego, każdy musi być tego pewny – dodał.
Głowa państwa zaakcentowała, że problem Polski polegał do tej pory na tym, że NATO nie było u nas obecne, zaś obecność wojsko w tej części Europy była symboliczna. Jak dodał, Dania współtworzyła wielonarodowy korpus, który ma swoją siedzibę w Szczecinie. – Dziś jest konieczność zabezpieczenia Polski jako takiej, ale przede wszystkim państw bałtyckich. To rozmieszczenie sił NATO w państwach bałtyckich i w Polsce jest rzeczywistą gwarancją bezpieczeństwa tej części Europy, a myślę, że i może większości Europy. To jest to przedmurze, które już kilkukrotnie uchroniło Europę przed nieszczęściem – stwierdził.
"To jest właśnie postawa odstraszania"
Prezydent powiedział także, że najlepszym sposobem na uregulowanie stosunków z Rosją jest metoda odstraszania. Dodatkowo dla zobrazowania sytuacji użył metafory z grupą niebezpiecznych osób w ciemnej ulicy w środku nocy, którzy czują się panami ulicy. – Masz dwa wyjścia, jeśli chcesz uniknąć strat: albo uciekniesz i zrezygnujesz z przejścia, albo musisz iść bardzo twardym krokiem, odważny, gotowy do ewentualnego odparcia ataku. To powoduje także efekt psychologiczny u drugiej strony, bo kiedy widzą, że idzie spokojnie, to dwa razy się zastanowią nad atakiem, bo nie wiedzą z kim mają do czynienia. Może ten człowiek ma broń, może zna sztuki walki, może jest żołnierzem sił specjalnych? To jest właśnie postawa odstraszania – dodał.
Duda podkreślił, że żeby mieć taką postawę, to trzeba mieć dobrze wyćwiczone wojsko i infrastrukturę wojskową. Jak zaznaczył jest to to, na co liczy, że zostanie uzgodnione na szczycie NATO w Warszawie. – Trzeba wzmocnić i trzeba podjąć decyzję, zdecydowaną i twardą. To jest także może i przy okazji droga pośrednia do tego, żeby wrócił pokój na Ukrainie, że jest tuż za granicą odważny, twardy sojusz, który nie pozwoli na łamanie prawa międzynarodowego i niszczenie wolnego świata, który jest na tyle silny, że nie da się go pokonać – powiedział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Drugi dzień wizyty pary prezydenckiej w Danii. Andrzej Duda wygłosi wykład o bezpieczeństwie