"Należy w bardzo szybkim terminie wyjaśnić wszystkie podejrzenia, które się pojawiły" – stwierdził w wywiadzie dla "Do Rzeczy” premier Mateusz Morawiecki, pytany czy pojawiające się pod adresem marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego zarzuty to podstawa do dymisji.
Należy w bardzo szybkim terminie wyjaśnić wszystkie podejrzenia, które się pojawiły. Zdaje się, że pojawiły się osoby, które formułują swoje zarzuty publicznie i pod nazwiskiem. Muszą tu szybko zadziałać prokuratura i sąd
- powiedział szef rządu w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek na łamach tygodnika.
Pytany, czy zarzuty mają charakter polityczny Morawiecki odpowiedział, że nie słyszał, by którakolwiek z osób twierdzących dziś, że wręczały pieniądze Grodzkiemu, była członkiem PiS czy politykiem.
Sprawa musi być wyjaśniona bez emocji politycznych po obu stronach. Tu chodzi o trzecią dziś osobę w państwie, a nie o osobę prywatną
– dodał.
Na uwagę, że opozycja ma do wyjaśnienia sprawę Grodzkiego, a nad PiS wisi niewyjaśniona sprawa szefa NIK Mariana Banasia, Morawiecki zaznaczył, że chce podkreślić "znaczące zasługi Banasia w likwidacji patologii VAT-owskich i usprawnianiu systemu skarbowego".
Jeśli w jego oświadczeniu majątkowym pojawiły się, zdaniem niektórych, nieprawidłowości, to prokuratura powinna to jak najszybciej wyjaśnić, byśmy mogli tę sprawę zamknąć. Zresztą, zaproponowaliśmy opozycji pewną zmianę przepisów. Opozycja to odrzuciła
– dodał.