- Chciałbym przeprosić wszystkich warszawiaków za to, że Dzień Niepodległości nie mógł być dniem świątecznym do końca - powiedział premier Donald Tusk. Wyraził też ubolewanie z powodu aktów agresji wobec ambasady rosyjskiej.
- Nie może być przyzwolenia, nie może być politycznej akceptacji dla tego typu zdarzeń - podkreślił
premier Donald Tusk na konferencji zwołanej przed wylotem do Paryża, odnosząc się do rozwiązania
Marszu Niepodległości z powodu burd, które miały miejsce w stolicy.
- Nie mamy dzisiaj możliwości cieszyć się z tego wieczora, ponieważ niektóre zdarzenia są dla Polski
bardzo przykre - powiedział Tusk. Zaznaczył, że dotyczy to zarówno "niedopuszczalnego aktu agresji
wobec policjantów strzegących ambasady rosyjskiej i samej ambasady". - Trzeba tu wyrazić ubolewanie.
Niezależnie od emocji, jakie kierują różnymi grupami manifestujących w Święto Niepodległości, tego
typu zdarzenia nie mogą mieć miejsca - ocenił. Podkreślił też, że każdy, kto "nie tylko toleruje, ale akceptuje tego typu zdarzenia", ponosi za nie współodpowiedzialność.
- Ci, którzy rujnują nasze święto aktami agresji i przemocy naprawdę zagrażają polskiej niepodległości. To jest moment, w którym trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie, bardzo głośno, że każdy odpowiedzialny Polak, szczególnie ten, który sprawuje funkcje publiczne, każdy polski polityk, powinien jednoznacznie dziś, jutro powiedzieć, to, co myśli na ten temat. Co myśli o tych, którzy dewastują nasze narodowe święta i którzy także dewastują polską reputację, bo przecież świat patrzy na tego typu zdarzenia - powiedział Tusk. Premier zwrócił uwagę, że we wcześniejszym marszu organizowanym przez prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz w Biegu Niepodległości wzięły udział tysiące ludzi z całej Polski i przeprosił warszawiaków, za to, że Dzień Niepodległości nie mógł być dniem świątecznym do końca, do późnego wieczora.
Dziękował też wszystkim, którzy "starali się, jak mogli, by Warszawa była spokojna i bezpieczna". Tusk wyraził też wdzięcznośc wobec policjantantów, którzy "wykonywali swoje czynności tak, jak potrafili", "utrzymując agresywnie manifestujących w elementarnej dyscyplinie, dzięki czemu nie doszło do jakichś
szczególnie dramatycznych zdarzeń".
zm, PAP, fot.Αντώνης Σαμαράς Πρωθυπουργός της Ελλάδας/CC