– Chociaż Komisja Europejska wszczęła procedurę ochrony praworządności, to Prawo i Sprawiedliwość ma rekordowe poparcie w kraju, wygrywając z Komisją kolejne bitwy na polu komunikacji politycznej w Polsce – poinformował portal Politico.eu.
"PiS wygrało wybory parlamentarne w 2015 roku odwołując się do potrzeby, którą Francis Fukuyama uznaje za najważniejszą w polityce – godności. Zgodnie z ta narracją rzekome elity w okresie polskiej transformacji, ale także w czasie rządów PO-PSL, zawłaszczyły wszelkie instytucje, rozdawały sobie przywileje i z arogancją traktowały prowincję, tzw. Polskę B, wyśmiewając jej wartości" – napisał w swoim artykule, opublikowanym na stronie Politico.eu dr hab. Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Autor przekonuje dalej, że "Polska, w odczuciu polityków PiS, jest traktowana jak niegrzeczny chłopiec, którego karci brukselska elita. Tak jak III RP uważano jako słabą, arogancką, tak samo politycy i wyborcy PiS traktują Komisję, jako słabą, biurokratyczną organizację, która nie potrafi rozwiązać kryzysów".
"Narracja godnościowa pozwoli utrzymać PiS-owi wysokie poparcie"
Maliszewski informuje także, że "Komisja Europejska przekazała negatywną opinię polskiemu rządowi na temat stanu praworządności, nie ujawniając jej treści opinii publicznej". Jego zdaniem "decyzja ta miała być sygnałem dla polskiego rządu, iż Bruksela nie chce potęgować sporu z polskim rządem, ale oczekuje konkretnych rozwiązań problemu Trybunału Konstytucyjnego, zdiagnozowanego przez Komisję Wenecką".
Zdaniem autora artykułu, wysokie poparcie Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza programowi "Rodzina 500 plus", który ruszył w kwietniu. W jego opinii program ten "podoba się wyborcom". Maliszewski przekonuje także, że "opozycja jest słaba, a narracja godnościowa pozwoli utrzymać PiS-owi wysokie poparcie".
"Czy procedura wszczęta przez KE poprawi w jakikolwiek sposób życie przeciętnego Kowalskiego?"
– Większość czasu w dniu dzisiejszym zajęła mi praca nad programem Mieszkanie plus. Tym właśnie różni się polski rząd od brukselskiej biurokracji. My zajmujemy się sprawami ludzi, mówimy zrozumiałym dla nich językiem, a administracja brukselska zajmuje się samą sobą. Czy procedura wszczęta przez KE poprawi w jakikolwiek sposób życie przeciętnego Kowalskiego? – odpowiedziała premier Beata Szydło portalowi Politico.eu.
Szefowa polskiego rządu dodała, że "ludzie chcą normalności". – "Król jest nagi", ta prawda dociera do kolejnych mieszkańców Europy. UE jest najbardziej zagrożona przez jej instytucje, które walczą pomiędzy sobą o kompetencje, wpływy, przywileje dla siebie. Wymyślają kolejne bezsensowne procedury. Wywołują kolejne konflikty i kryzysy, które potem w pocie czoła bezskutecznie rozwiązują – wyjaśniła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Parlament Europejski w lipcu przyjmie rezolucję ws. Polski?