Premier Kopacz nie odwoła ministra zdrowia. "Profesor nie chciał kwestionować prawa do protestu"
- Minister Zembala szanuje pacjenta. Nie kwestionuje prawa do strajku, ale pokazał kto jest najważniejszy - tłumaczyła premier. Ewa Kopacz jest dzisiaj w Bratysławie, gdzie bierze udział w spotkaniu premierów państw Grupy Wyszehradzkie.
Wczoraj NSZZ Solidarność zażądała od premier Ewy Kopacz dymisji ministra zdrowia. Chodzi o wypowiedź nt. strajku pielęgniarek, która zdaniem szefa „S” Piotra Dudy dyskwalifikuje Mariana Zembalę „nie tylko jako ministra, ale również jako dyrektora publicznej placówki”.
Dzisiaj podczas swojej wizyty w Bratysławie, Ewa Kopacz zapewniła, że minister Zembala "nie chciał kwestionować prawa do protestu", a tylko zwrócić uwagę "że pacjent jest dla niego najważniejszy". - Znam prof. Zembalę od lat. (...) To jest człowiek, który gotowy jest pracować 24 godziny na dobę na rzecz swoich pacjentów - dodała.
Premier Kopacz podkreśliła też, że nie zamierza odwoływać ministra, który jej zdaniem szanuje "biały personel". - Nie zdarzyło mi się usłyszeć z jego ust złego słowa na temat lekarza czy pielęgniarki. Docenia ich pracę - mówiła premier.
- Bardzo proszę przyjąć przeprosiny pana profesora, które jednocześnie wyjaśniały, że jego intencją nie było zabranie komukolwiek prawa do protestu. Mówił tylko, że pacjent jest dla niego najważniejszy - dodała.
Czytaj więcej:
Solidarność żąda dymisji ministra zdrowia za wypowiedź o strajku. Piotr Duda: To go dyskwalifikuje
Petru o ministrze zdrowia: To będzie tykająca bomba włożona do rządu