Wojewoda małopolski Łukasz Kmita poinformował, ze pięć budynków w Nowej Białej nadaje się do całkowitej rozbiórki; siedem zostało uszkodzonych podczas akcji gaśniczej; 14 musi być odbudowanych
Jak poinformował wojewoda małopolski Łukasz Kmita, podczas briefingu prasowego podsumowującego spotkanie, inspektor nadzoru budowlanego, który pracował na miejscu zdarzenia od sobotniego wieczoru, stwierdził, że pięć budynków nadaje się do całkowitej rozbiórki. Dwa z nich są już częściowo rozebrane.
- Siedem budynków zostało uszkodzonych podczas akcji gaśniczej. W nich konieczne jest wprowadzenie osuszania i znacznych remontów. 14 budynków musi być odbudowanych między innymi poprzez odbudowanie pokrycia dachowego, stropów i innych elementów, ale chcę pokreślić, że wszystkie działania kontrolne prowadzone przez nadzór budowlany zostały zakończone - wyjaśnił wojewoda.
Pomoc poszkodowanym
Ponadto Kmita podkreślił, że kolejne działania, które są podejmowane, aby pomóc poszkodowanym, dotyczą odbudowy ich domostw i wypłat odszkodowań.
- Z naszych wstępnych szacunków wynika, że pięć domów będzie kwalifikowało się do pomocy państwa w kwocie do 200 tys. zł - powiedział.
- 11 nieruchomości będzie kwalifikowało się do wsparcia finansowego na poziomie około 100 tys. zł, a siedem domów na poziomie do 20 tys. zł - doprecyzował.
Wojewoda dodał jednak, że są to dane wstępne i mogą zostać jeszcze zweryfikowane.
Według szacunków, jak wskazał Kmita, państwo polskie może udzielić pomocy w wysokości około 2 mln 240 tys. zł. Zwrócił uwagę, że wynika to nie tylko z dokonanych analiz, ale stanowi też odpowiedź na oczekiwania poszkodowanych mieszkańców.
Pożar wybuchł w Nowej Białej w sobotę po godz. 18.00. Według danych Inspektoratu Nadzoru Budowlanego ogień uszkodził 25 budynków mieszkalnych, w których mieszkało 27 rodzin - w sumie ponad 100 osób. Spłonęło lub zostało uszkodzonych około 50 obiektów gospodarczych.
W gaszeniu pożaru uczestniczyło 107 zastępów, 400 strażaków PSP i OSP z dziewięciu powiatów. Poszkodowanych zostało dziewięć osób, które zostały przewiezione do szpitali w Zakopanem i Nowym Targu. Pod opieką lekarzy wciąż pozostaje jedna osoba.