Takiego filmu jeszcze nie było. Twórcy nazywają go pierwszym na świecie dramatem wojennym non-fiction. Z ponad sześciu godzin kronik filmowych stworzono pokolorowany i udźwiękowiony film, który pokazuje walczącą Warszawę i jej mieszkańców z niespotykanym dotąd realizmem.
Czarno-białe zdjęcia wykonane przez powstańczych operatorów posłużyły do stworzenia nowej historii fabularnej. - Prawdziwymi bohaterami tego filmu są autentyczni autorzy tych zdjęć. Czternastu operatorów Armii Krajowej, którzy z narażeniem życia filmowali Warszawę i dzięki temu, ta Warszawa została ocalona w pamięci. To dzięki nim wiemy więcej o Powstaniu Warszawskim - mówi Telewizji Republika Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
To właśnie ich historie chcą zgłębić twórcy filmu. Na ekranie pojawiają się uczestnicy powstańczych wydarzeń. Muzeum próbuje poznać ich imiona i dowiedzieć się jak najwięcej, o ich losach. Temu celowi służy rozpoczynająca się przed premierą filmu akcja "Rozpoznaj". - Na stronie internetowej filmu, na stronie muzeum, jest zakładka "Rozpoznaj" i tam wyskakują nam stopklatki niepokolorowane, czarnobiałe, z osobami rozpoznanymi już i tymi jeszcze nieznanymi. Stopniowo dokładamy kolejne osoby - wyjaśnia dr Katarzyna Utracka z Pracowni Historycznej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Fabuła opiera się na losach dwóch braci. Młodych reporterów, świadków powstańczych walk. To, co wydarzyło się w obiektywach ich kamer wydarzyło się naprawdę. Aktorami są prawdziwi powstańcy i warszawiacy. - Kiedy zmontowaliśmy ten materiał filmowy na potrzeby filmu "Powstanie Warszawskie" i zaczęliśmy rozpoznawać osoby, udało nam się rozpoznać około 50 osób. A prawda jest taka, że w tym filmie występują setki osób. Nie tylko powstańców, ale także ludności cywilnej.
Na pierwszych opublikowanych zdjęciach filmu możemy zobaczyć m.in. uśmiechniętego prof. Witolda Kieżuna, trzymającego zdobyczny karabin po akcji odbicia z rąk niemieckich komendy policji na Nowym Świecie. - Ten moment zarejestrowano w pewnej bardzo radosnej chwili, bo widać tam satysfakcję ze zwycięstwa. Powstanie zakończyło się klęską, ale w jego czasie mieliśmy fantastyczne okresy autentycznego zwycięstwa - mówi weteran powstania. - Poza tym oczywiście, że mi przyjemnie, że zobaczyłem siebie o 70 lat młodszego - dodaje.
Wanda Traczyk-Stawska, pseudonim "Bączek" do dziś pamiętam niemal każdy szczegół krwawych walk o Warszawę. Dziś, przy okazji wzbogaconych o dźwięk i kolor obrazów wspomnienia powracają. - Jak te zdjęcia są tylko dwubarwne, to widziałam je ileś razy, ale jak zobaczyłam je w kolorze, to nie mogę tego unieść - przyznaje bohaterka.
Prace nad filmem trwają od dwóch lat. Gotowe dzieło zobaczymy w pierwszym kwartale przyszłego roku, tuż przed 70. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego.
mp, TV Republika, fot. Telewizja Republika