Przejdź do treści
Powstańcy po premierze "Miasta 44": "Dobrze, że film powstał", "wstrząsający, ale przerysowany", "za dużo klęski, a za mało radości"
filmweb.pl

Dobrze, że ten film powstał - mówili po pokazie "Miasta44" weterani Powstania Warszawskiego. Chwalili film, lecz nie obyło się bez negatywnych komentarzy związanych przede wszystkim z obyczajowością bohaterów. - W takich warunkach, w powstaniu, nie było mowy o takim podnieceniu seksualnym. Była zupełnie inna atmosfera. W tamtych czasach sprawy seksu były tylko dopełnieniem uczucia między dwójką ludzi. Nie było przypadkowych spotkań, które miały rozładować podniecenie czy stres - mówiła Daniela Ogińska ps. "Pszczoła", harcerka Szarych Szeregów.

"Film Komasy "dobrze oddaje rzeczywistość powstania"

Uroczysta projekcja dramatu wojennego w reżyserii Jana Komasy odbyła się w środę późnym wieczorem na Stadionie Narodowym w Warszawie.

- Bardzo ten film przeżyłem, wróciły wspomnienia - powiedział po seansie Ireneusz Rudnicki, który w powstaniu walczył w batalionie "Kiliński". Jego zdaniem film Komasy "dobrze oddaje rzeczywistość powstania".

- Wspaniały film, ani trochę nie przesadzam - tak właśnie było - ocenił z kolei Andrzej Rusakowski, weteran powstania, obecnie mieszkający w Toronto.

Jerzy Wardisjani, który w powstaniu walczył jako 18-latek, a później wyemigrował do USA, zaznaczył: "Trudno tak od razu po projekcji ocenić film. Trochę dobry, a trochę - lipa".

"Na miłość w powstaniu nie było wiele czasu"

Weterani krytykowali m.in. scenę erotyczną, która znalazła się w filmie. - Na miłość w powstaniu nie było wiele czasu - zaznaczył Ireneusz Rudnicki. - Takich miłosnych scen, jak w tym filmie, może trochę było, ale na pewno nie tak dużo - powiedział.

"Za dużo klęski, a za mało radości"

Daniela Ogińska ps. "Pszczoła", harcerka Szarych Szeregów, gościła w ubiegłym roku, na zaproszenie ekipy, na planie zdjęciowym "Miasta44". Po środowym pokazie komentowała w rozmowie: "Film mi się podoba. Ale od początku byłam przeciwna temu seksowi, który jest w filmie przerysowany". - W takich warunkach, w powstaniu, nie było mowy o takim podnieceniu seksualnym. Była zupełnie inna atmosfera. W tamtych czasach sprawy seksu były tylko dopełnieniem uczucia między dwójką ludzi. Nie było przypadkowych spotkań, które miały rozładować podniecenie czy stres - mówiła.

Ogińska uważa ponadto, że w filmowej opowieści Jana Komasy o Powstaniu Warszawskim pokazano "za dużo klęski, a za mało radości". Niewystarczająco wyeksponowane zostały "momenty radości powstańców, takie, jak na przykład ten, gdy na gmachu Prudentialu zawisła polska flaga" - uznała. - To był moment, kiedy poczuliśmy się wolni, flaga postrzegana była jako zwiastun zwycięstwa - wspominała Ogińska, która w momencie wybuchu powstania miała 16 lat.

Zaznaczyła jednocześnie, że "ogólnie film bardzo jej się podobał". - Stanie się ogromnie ważny dla młodych ludzi, którzy nie byli w stanie wyobrazić sobie tego wszystkiego, co myśmy przeżyli - powiedziała.

- Odzwierciedlenie powstania. Poza paleniem papierosów i scenami seksualnymi - tak "Miasto44" ocenił Ryszard Czeczucha "Ciapek", w czasie powstania w batalionie "Dzik" na Starym Mieście. Według Czeczuchy, film Komasy dobrze ukazuje sytuację, w jakiej powstańcy znaleźli się w sierpniu 1944 r. - Po godzinie W kazano nam się rozproszyć, na drugi dzień - organizacja i walka z czołgami - wspominał pierwsze momenty powstania. Zapamiętał surowe warunki panujące w oddziałach powstańczych. - Nie było jedzenia na talerzach - zaznaczył Czeczucha, odnosząc się jednocześnie do niektórych scen z filmu.

Film wstrząsający, ale przerysowany

Barbara Gancarczyk "Pająk", która służyła w batalionie "Wigry", walczącym na Woli, Starym Mieście i w Śródmieściu, powiedziała: "Film jest wstrząsający, bardzo go przeżyłam. Według mnie jest jednak trochę "przerysowany". Powstanie nie składało się tylko z takich okrutnych scen (...). Były też bardziej pogodne, nie takie tragiczne".

Gancarczyk podkreśliła, że początkowo - tak jak pokazano w filmie - powstańcom towarzyszyły entuzjazm i wiara w powodzenie walki o wyzwolenie stolicy. - Była przede wszystkim ogromna życzliwość ludności cywilnej. To pod koniec już się trochę zmieniło, bo ginęli ludzie, w tym dzieci - tłumaczyła uczestniczka walk o stolicę sprzed 70 lat. Z czasem - dodała - w szeregach powstańczych pojawiło się zwątpienie. - Będąc na barykadach, słyszeliśmy armaty zza Wisły, nawet pocieszaliśmy ludność cywilną, mówiąc, że to się niedługo skończy - wspominała Gancarczyk.

Komasa: Chciałbym, by ten film funkcjonował na całym świecie

Usunięto obraz.

Na widowni podczas środowego pokazu zasiadło 12 tys. widzów. 32-letni Jan Komasa powiedział przed seansem: "Ten film stworzyłem po to, by idee, które były w powstaniu, idee walki o wolność i godność przenieść dalej. Chciałbym, by ten film funkcjonował na całym świecie i wpisał się w ogólnoludzki dyskurs o wolności, godności człowieka".

Komasa podkreślił, że "to, co się dzieje teraz na przykład na Ukrainie przypomina nam, jak krucha jest wolność". - To, żeby ją podtrzymywać, to jest praca każdego dnia. Jeśli widzi się, że nawet nie u nas jest problem, ale u kogoś innego, należy walczyć, bo ten problem może dotyczyć w jakimś momencie nas samych - mówił reżyser "Miasta44". - Ideą tego filmu jest zachęcanie ludzi, by walczyli o wolność i godność - nie tylko swoją, ale i innych - powiedział.

Jak poinformował Komasa, oprócz filmu kinowego "Miasto44", który na ekrany w całym kraju trafi 19 września, powstanie kilkuodcinkowy serial telewizyjny. Reżyser nie podał jeszcze, w której telewizji będzie on emitowany.

"Miasto44" zrealizowano pod honorowym patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Producentem filmu jest Akson Studio, a koproducentami: Narodowe Centrum Kultury, Telewizja Polska, Orange Polska oraz Muzeum Powstania Warszawskiego.

W obsadzie, wybranej podczas castingów, w których udział wzięło ponad 7 tys. osób, są m.in.: Józef Pawłowski i Zofia Wichłacz (główni bohaterowie - zakochani w sobie, walczący w powstaniu Stefan i "Biedronka") oraz Anna Próchniak, Tomasz Schuchardt, Maurycy Popiel, Antoni Królikowski, Grzegorz Daukszewicz, Jan Kowalewski.

Zdjęcia, kręcone w ubiegłym roku w okresie od maja do sierpnia, trwały 63 dni - tyle, ile powstanie. Realizowano je w Warszawie i okolicach, a także w Łodzi, we Wrocławiu oraz w Walimiu i Świebodzicach na Dolnym Śląsku.

 

CZYTAJ TAKŻE:

Usunięto obraz.

70 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Poznaj program

Usunięto obraz.

Masz pomysł na obchody rocznicy Powstania Warszawskiego ...

pap

Wiadomości

Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski dla byłego prezesa PKOl.

Ekspert wypunktował ministrę od Hołowni

Spotkanie w Głogowie z prezesem IPN Karolem Nawrockim

Bąkiewicz ma dość. Zapowiada walkę!

Awantura na spotkaniu z Hołownią

Dariusz Barski jest legalnym prokuratorem, TK uznał jego skargę

Ziemkiewicz: prawybory w PO to cyrk, Tusk podjął już decyzje i żadne głosowanie SMS-em tego nie zmieni

Saryusz-Wolski wyjaśnia Elonowi Muskowi: Niemcy największym beneficjentem UE, a nie płatnikiem

Kampania prezydencka ruszy 8 stycznia 2025 roku

Sprawa księdza Olszewskiego. Trudne pytanie do Bodnara

Były prezydent Gruzji wezwał do radykalnego protestu przeciwko prorosyjskiej dyktaturze

Szpieg Tomasz Szmydt otrzymał azyl od Łukaszenki

Anusz: PiS i Konfederacja dzisiaj miałyby większość

Dziś o 21:10 „Kulisy manipulacji” o Hołowni i nie tylko

Zamknęli fabrykę, zwolnili ludzi. Ziemia dla dewelopera?

Najnowsze

Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski dla byłego prezesa PKOl.

Awantura na spotkaniu z Hołownią

Dariusz Barski jest legalnym prokuratorem, TK uznał jego skargę

Ziemkiewicz: prawybory w PO to cyrk, Tusk podjął już decyzje i żadne głosowanie SMS-em tego nie zmieni

Saryusz-Wolski wyjaśnia Elonowi Muskowi: Niemcy największym beneficjentem UE, a nie płatnikiem

Ekspert wypunktował ministrę od Hołowni

Spotkanie w Głogowie z prezesem IPN Karolem Nawrockim

Bąkiewicz ma dość. Zapowiada walkę!