Jeżeli zeznania prezydenta różnią się od zeznań pozostałych świadków, jeżeli poprzednie zeznania były inne, to sąd musi rozstrzygnąć, kto mówi prawdę, a kto konfabuluje – mówił na antenie Telewizji Republika Jerzy Borowczak z PO.
– Jeżeli któraś z osób zeznających w tej sprawie zapomniała, co mówiła parę lat temu, to będzie musiała za to odpowiedzieć – uznał.
Poseł PiS-u Maks Kraczkowski podkreślał, że prezydent podczas swoich zeznań ciągle zasłaniał się niepamięcią, a zdaniem posła, o podstawa, żeby poważnie przemyśleć kandydowanie w nadchodzących wyborach.
– Zasłanianie się niepamięcią może być istotne przy reelekcji. Jeżeli prezydent ma takie kłopoty z pamięcią, to może nie powinien kandydować – oczekujemy od prezydenta pełni władz umysłowych – uznał. – Z punktu widzenia prezydenta sytuacja jest trudna. Przedstawiona przez niego chronologia wydarzeń ma się nijak do tego, o czym mówili pozostali świadkowie. To musi rozstrzygnąć sąd – dodał.
Marek Balt z SLD ubolewał, że afera marszałkowa jest pomijana przez główne media.
– Szkoda, że tylko w TV Republika mówi się o tej aferze, inne media się tym nie interesują, jakby tego nie zauważyły – stwierdził.
Zaznaczył przy tym, że „prezydent powinien być poza wszelkimi podejrzeniami”, a zamieszanie w takie afery nie służy jego wiarygodności.