Policja chce ukarać posła Piotra Misiło, który miał uszkodzić dystrybutor LPG na stacji paliw a następnie odjechać. Polityk zrzekł się immunitetu, ale nie zgadza się z przedstawioną wersją zdarzeń. Sprawa najprawdopodobniej skończy się w sądzie. Informacje przekazało wp.pl.
Do sytuacji miało dojść 12 maja ubiegłego roku. Polityk przyjechał na stację paliw w Radziejowie w kujawsko-pomorskim i zatankował swoje auto - informuje wp.pl.
– W wyniku niezachowania należytej ostrożności podczas manewru cofania uderzył w filar oraz dystrybutor LPG powodując jego uszkodzenie – napisano w policyjnej notatce.
Sytuacja została nagrana przez kamery monitoringu. Według zapisu, poseł po zdarzeniu podjechał pod inny dystrybutor, zatankował swój samochód, zapłacił a następnie odjechał.
Sprawa trafiła do lokalnej policji, która zawiadomiła Komendę Główną. W grudniu do Sejmu trafił wniosek o uchylenie posłowi immunitetu.