Dziennikarz TOK FM Piotr Maślak, który porównał funkcjonariuszy Straży Granicznej do SS-manów, usłyszał zarzuty. Grozi mu nawet rok pozbawienia wolności.
23 sierpnia dziennikarz TOK FM napisał na Twitterze o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej: „Nie potrafię tego nazwać inaczej, strażnicy graniczni, którzy zabraniają dostarczyć wody i dopuścić lekarzy do uchodźców mogą sobie przyczepić naszywki SS”.
W miniony poniedziałek Piotr Maślak usłyszał zarzuty z art. 212 Kodeksu karnego, w myśl którego: „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”. Czyn ten zagrożony jest grzywną, karą ograniczenia wolności bądź pozbawienia wolności do roku.
Porównanie funkcjonariuszy @Straz_Graniczna do esesmanów to nie jest krytyka, tylko zniesławienie. a przy okazji jest to dowód na to, że Piotr Maślak albo nie wie, co dzieje się na granicy, albo nie ma pojęcia o historii II wojny światowej, albo tylko udaje. Cynik albo nieuk https://t.co/QIMpLeo6fM
— Maciej Pieczyński (@mkpieczynski) December 21, 2021
W rozmowie z Onetem dziennikarz wyraził przekonanie, że postawienie mu zarzutów jest próbą zniechęcenia go jako dziennikarza do krytykowania obozu rządzącego.
„Porównanie funkcjonariuszy Straży Granicznej do esesmanów to nie jest krytyka, tylko zniesławienie. A przy okazji jest to dowód na to, że Piotr Maślak albo nie wie, co dzieje się na granicy, albo nie ma pojęcia o historii II wojny światowej, albo tylko udaje. Cynik albo nieuk” – skomentował dziennikarz.