Polskie media w niemieckich rękach? Premier Morawiecki: To jest skutek dziecięcej choroby III RP!
Media zostały wyprzedane. Straciliśmy na tym ogromnie dużo. Dzisiaj media są w rękach zagranicznych – w bardzo dużym stopniu w rękach niemieckich – mówił dla Telewizji Republika w rozmowie „W punkt” z red. Katarzyną Gójską premier Mateusz Morawiecki.
Politycy PiS jeździli w czasie kampanii wyborczej po całej Polsce, spotykali się z mieszkańcami różnych miejscowości. Jak Pana zdaniem ten rodzaj kampanii wyborczej wpłynął na wynik i zmobilizował Polaków do pójścia na wybory?
To była kampania szczególna. Po pierwsze mamy ogromne zwycięstwo – jest to o ponad 2 mln głosów więcej niż 4 lata temu PiS uzyskało, ale również o ponad milion głosów więcej niż do tej pory jakakolwiek partia w wyborach samorządowych. To jest twarz Prawa i Sprawiedliwości, twarz większości Polaków. To wszystko bardzo irytuje Nowoczesną, która mówi o zacofanych regionach. Co jest nieeleganckie - albo Schetyna, który mówi o szarańczy. To wszystko składa się na obraz ogromnego natężenia tej kampanii. Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo, ponieważ Polacy mają znakomitą zdolność do patrzenia na świat ponad propagandą, która się sączy z mediów mainstreamowych. Razem z wieloma koleżankami i kolegami z PiS potrafiliśmy dotrzeć ponad mediami do bardzo wielu Polaków i przekonać ich do naszego programu samorządowego.
Jak się patrzy na mapę wpływów wyborczych to widać dużą dominację PiS. Jak schodzimy niżej ta dominacja jeszcze bardziej rośnie. To świadczy, że udało się dotrzeć do dużej liczby obywateli?
Jeżdżąc ze wsi do wsi, z miasteczka do miasteczka dotarliśmy z naszym przekazem o czystym powietrzu, szybkim intenrecie, izolacji budynków, konieczności budowy domów seniora oraz przedszkoli i żłobków. To się Polakom spodobało. Mimo gigantycznych ataków i kłód rzucanych pod nogi mamy znakomity i rekordowy wynik.
Mobilizacja była większa w tych regionach mniej przychylnych Prawu i Sprawiedliwości. Jaki to daje start do wyborów europejskich?
Zwycięskie wybory dają znakomity start do kolejnych kampanii. Co do frekwencji, to była ona podniesiona w wielu regionach Polski – nie tylko w dużych miastach. Krótko mówiąc przekonaliśmy ogromną większość Polaków do naszego programu. (…) To znaczy jedno! Zdemokratyzowaliśmy kraj. To ogromny demokratyczny sukces PiS.
Okazało się, że może być duży spadek głosów nieważnych w Polsce? Jak Pan postrzega tę wiadomość?
Ogromnie dużo głosów więcej jest ważnych. To wszystko za sprawą przezroczystych urn, uczciwej kontroli wyborów. Jestem za tym, aby było jak najwięcej mechanizmów kontrolnych. Żałowałem, że nie udało się jeszcze na te wybory zainstalować kamer, bo one jeszcze dodatkowo zwiększyłyby transparentność.
Jak Pan komentuje głos PKW, która mówi, że kamery zakłóciłyby tajność wyborów, że wyborcy czuliby się skrępowani?
Bardzo obawiam się takich argumentów, ponieważ one w ukryty sposób mogą służyć temu, że podnosi się prawdopodobieństwo zafałszowania tych wyborów. Jestem za absolutną transparentnością. Chciałbym, aby to był wspólny cel wszystkich partii politycznych. To właśnie o to chodzi w demokracji – aby nie było żadnych zagrożeń, że ktoś na zapleczu sfałszuje te wybory. Cztery lata temu wybory były klęską demokracji pod względem liczby głosów nieważnych. Wtedy PSL jakoś dziwnie miał dwa razy więcej głosów niż teraz. Myślę, że każdy rozsądny człowiek się zastanowi kto wtedy popełniał pewne nieprawidłowości na szeroką skalę.
Liderzy opozycji ścigali się na okrzyki – kto głośniej krzyknie, że nie będzie współpracował z PiS. Bili się w pierś i zarzekali, że jest to niemożliwe. Teraz to się chyba trochę zmieniło?
To się teraz zmienia. W różnych powiatach i gminach tworzą się koalicje. Jedna koalicja tworzy się również na poziomie wojewódzkim. Zostawmy sobie jeszcze trochę czasu, bo są to negocjacje polityczne. Niestety jest pewna próba zahamowania przez liderów ugrupowań opozycyjnych, którzy czują, że usuwa im się grunt pod nogami. My otwieramy dłonie na współprace. Odzew jest pozytywny. My chcemy współpracować dla dobra samorządów.
Trzeba wspomnieć o mediach, które mają zagranicznych właścicieli. Jak to jest, że większość państw w na arenie międzynarodowej jest suwerennych informacyjnie – ich przekaz jest wytwarzany z firm rodzimych i chronią się przed narzucaniem negatywnej narracji? Jak Pan tę suwerenność informacyjną odczytuje dla Polski?
To jest skutek dziecięcej choroby III RP, gdzie wielu osobom wmawiano, że kapitał nie ma narodowości i nie ma znaczenia kto jest właścicielem. Media zostały wyprzedane. Straciliśmy na tym ogromnie dużo. Dzisiaj media są w rękach zagranicznych – w bardzo dużym stopni w rękach niemieckich. Te niemieckie media bardzo się uaktywniły w czasie kampanii samorządowej. (…) Kiedy nie największa gazeta w Niemczech Berliner Tageblatt miała zostać przejęta przez Amerykanów, to rozpoczął się gigantyczny protest, po którym Amerykanie odeszli od tego zamiaru. W Niemczech oni sami mówią, że ich gazety muszą być w ich rękach, a w Polsce Niemcy wykupili za rządów PO i wcześniejszych czasach główne polskie media. Nie dajmy się omamić!
Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił w piątek – tuż przed wyborami - o zawieszeniu przepisów dotyczących stanu spoczynku najstarszych sędziów Sądu Najwyższego i przywróceniu ich do pracy na warunkach, obowiązujących przed wejściem w życie nowej ustawy o SN. Pani Gersdorf w odpowiedzi wezwała sędziów w stanie spoczynku, aby wrócili do sądu i zaczęli orzekać? Jak Pan ocenia tę sytuację?
Nie ma czegoś takiego jak bezpośrednia władza UE nad prawodawstwem Polski. (…) Reformy wymiaru sprawiedliwości należą do krajów członkowskich.
Jak to się stało, że III RP przeszła do porządku dziennego nad jawną niesprawiedliwością? W elicie sądowniczej w Polsce są ludzie, którzy łamali prawa człowieka!
Tak zwane elity III RP nabierają wody w usta. Trzeba też wspomnieć o życiorysach niektórych członków tzw. elity, która częściowo pochodzi z PZPR – który jest w bezpośrednim związku z sędziami stanu wojennego. (…) Ja mówię o tym wszystkim naszym rozmówcom z UE – oni wtedy przyznają mi rajcę, że jest to coś haniebnego. To jest coś skandalicznego. Wyższe instancje sądów są zwykle obsadzone przez osoby, które korzeniami sięgają lat 80.
Jak sąd może być apolityczny, jeśli są w nim sędziowie, którzy przez lata mieli w kieszeni legitymację partii totalitarnej, która łamała prawa człowieka? To nie jest tak, że ją oddali, tylko po prostu ta partia zniknęła.
Ponad 100 sędziów i prokuratorów z okresu stalinowskiego żyło jeszcze w latach 80. Do dzisiaj przypuszczam, że jeszcze niektórzy żyją. Nikt nie został ukarany, ponieważ sędziowie wyższych instancji chronią swoich kolegów. Jest to jawna niesprawiedliwość. Właśnie dlatego myślę, że ogromna część społeczeństwa polskiego popiera nas w reformie sądów. To my wprowadziliśmy takie zasady, za które jesteśmy w UE chwaleni! Jak np. losowa dystrybucja spraw sądowych.
Dlaczego chwaleni jesteśmy o cichu, a ganieni tak spektakularnie?
Niestety chwaleni jesteśmy po cichu, bo wszyscy główni przedstawiciele instytucji europejskich sprzyjają komuś innemu. Jednak w rozmowach ze mną przyznają rację, chowają głowę w dół i wstydzą się za tych sędziów stanu wojennego.