Powołanie komisji do spraw wpływów rosyjskich w Polsce uznał za niezasadne i wręcz stalinowskie posunięcie obecnej władzy, prowokację rosyjską na Morzu Czarnym określił "niesfornym zachowaniem", a zapowiedzi "ekspertów" opozycji - Zemke i Różańskiego - o możliwym wycofaniu się z umów na uzbrojenie polskiej armii – uznał za zrozumiałe. Mowa o pośle Lewicy Andrzeju Szejnie, który obok posła Jana Mosińskiego (Prawo i Sprawiedliwość) wystąpił w dzisiejszej "Politycznej Kawie" red. Tomasza Sakiewicza. Pierwszy i drugi odcinek "Kawy" można zobaczyć w oknie obok. Wszystkie odcinki są na YT. Polecamy!
"Nie dramatyzujmy, to nie była prowokacja, ale niesforne, jak sądzę zachowanie. Musimy się do tego, w czasie wojny w Ukrainie, przyzwyczaić. Rosja wie, że konflikt z NATO zakończyłby się jej klęską" - uspokajał Szejna. Choć parlamentarzysta Lewicy podkreślał wagę przewagi w uzbrojeniu, jaką ma Pakt Północnoatlantycki, to jednocześnie usprawiedliwiał wymierzone wprost w naszą armię wypowiedzi opozycyjnych "ekspertów" od obronności - Zemkego i Różańskiego (ten ostatni wciąż ma stopień generała na co zwracamy uwagę polskiemu Ministerstwu Obrony Narodowej) - którzy na jednym z opozycyjnych spędów zapowiedzieli możliwość wypowiedzenia przez rządy "totalnej opozycji" zawartych przez rząd RP umów na dozbrojenie Wojska Polskiego.
"To nie jest dobry sygnał dla naszych partnerów i kontrahentów, zwłaszcza tych prywatnych" - zauważył red. Sakiewicz. "Rozumiem potrzebę dozbrojenia polskiej armii, ale rozumiem też zastrzeżenia naszych ekspertów" - odpowiedział Szejna. "Nie da się jednocześnie popierać Błaszczaka i Zemkego" - replikował gospodarz "Politycznej Kawy". "Da się, da się" - uśmiechnął się Szejna. "Chyba uczono mnie innej logiki" - stwierdził red. Sakiewicz. I tu jedyną odpowiedzią był szczery, i jak uważają niektórzy – dziecinny, uśmiech Szejny.
Taką to mamy patriotyczną lewicę.