– Od momentu podania wyników wyborów Platforma Obywatelska nie potrafi pogodzić się z porażką. Ludzie, którzy nie rozliczyli się z ośmiorniczek mają mniejsze prawo, by krytykować rząd, który jeszcze się nie ukonstytuował – oświadczyła w programie "W Punkt" posłanka PiS, Anna Zalewska.
Przyszła minister edukacji narodowej mówiła, że rząd PiS to silne osobowości i charaktery, które będą realizować program i "dyskutować na poziomie merytorycznym".
Zalewska opowiadała także o tym, czym zajmie się po objęciu resortu. – Edukacja to ważne wyzwanie, które będzie decydowało o naszej wspólnocie. Dziś dzieci są inwestycją, nie kosztem i tak będę starała się patrzeć na polską edukację – oświadczyła. – Obecnie nauczyciele toną w przepisach i sprawozdaniach, tracąc jednocześnie kontakt z dziećmi – dodała.
Przyszła minister odniosła się także do pomysłu likwidacji gimnazjów. – W Europie Zachodniej gimnazja są już takim miejscem, gdzie młodzi ludzie się specjalizują – przekonywała, dodając, że jest zdaniem czteroletnie licea i szkoły zawodowe powinny wrócić. – Byłam nauczycielem i wiem, że dobra rozmowa i przekonanie, iż nie będzie żadnych zwolnień pokaże, że jesteśmy pełni dobrej woli – oświadczyła.
Pytana o edukację seksualną najmłodszych i lansowaną przez MEN ideologię gender Zalewska odpowiedziała stanowczo: – Jako matka, która wychowała dwójkę dzieci nie wyobrażam sobie, aby obcy człowiek dyskutował z moimi dziećmi o seksualności w takim sposób, w jaki realizuje się to obecnie w szkołach. Zapewniła, że po objęciu resortu edukacji przeprowadzi w tej sprawie gruntowne zmiany.
CZYTAJ TAKŻE:
Wałęsa: Po tygodniu sprawowania funkcji premiera Szydło poprosi Kaczyńskiego, żeby ją wyręczył
Giertych o rządzie PiS: Trzeba zrobić wszystko, aby ich obalić