"Sejmowa komisja do spraw petycji opowiada się za przyznaniem uposażenia Pierwszej Damie" – czytamy w "Rzeczpospolitej". Po propozycji, na Twitterze zawrzało. Inicjatywę jednoznacznie skrytykowała Joanna Senyszyn. Dopatrywać się kultury? Marzenia ściętej głowy…
Żona prezydenta nie tylko nie dostaje dziś pensji, ale państwo nie opłaca jej również składek na ZUS, co wyklucza zdobywanie stażu emerytalnego. Okazuje się, że sytuacja może się niedługo zmienić.
– W przyszłym tygodniu chcę rozmawiać z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim na temat statusu pierwszej damy – powiedział w rozmowie z "Rz" poseł Sławomir Piechota z PO, szef sejmowej komisji do spraw petycji.
Propozycję skrytykowała Joanna Senyszyn. "Pensja dla żony prezydenta to absurd. Podobnie jak określenie pierwsza dama. Za bycie żoną można ewentualnie dostawać pensję od męża, jeśli zatrudni żonę jako kucharkę, sprzątaczkę, opiekunkę do dzieci... W przypadku Dudów - jako wieszak na ubrania. Pierwszy Wieszak" – napisała na Twitterze.
Pensja dla żony prezydenta to absurd. Podobnie jak określenie pierwsza dama. Za bycie żoną można ewentualnie dostawać pensję od męża, jeśli zatrudni żonę jako kucharkę, sprzątaczkę, opiekunkę do dzieci... W przypadku Dudów - jako wieszak na ubrania. Pierwszy Wieszak
— Joanna Senyszyn (@Joanna_Senyszyn) 12 stycznia 2019