„Opuściłaś świat o wiele za wcześnie; pozostaje jednak wspomnienie o tym, ile szczęścia i miłości dałaś swojej rodzinie” – napisali rodzice zamordowanej półtora tygodnia temu 13-letniej Patrycji w pożegnalnym liście, odczytanym podczas mszy pogrzebowej w Piekarach Śląskich.
Patrycję żegnali m.in. bliscy i społeczność szkoły, do której chodziła. Wielu rówieśników dziewczyny miało z sobą białe róże z czarnymi wstążkami.
Podczas mszy pogrzebowej w bazylice Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja ks. Marek Fenisz mówił o chrześcijańskim postrzeganiu śmierci, jako początku życia wiecznego i obietnicy zmartwychwstania.
„Może być w nas też taki bunt: Boże, gdzie byłeś, kiedy się to wydarzyło (…). Ale Jezus zapewnia: wasza siostra, wasza córka, koleżanka zmartwychwstanie” – powiedział ks. Fenisz, namawiając, by życiem i modlitwą walczyć o życie wieczne i zmartwychwstanie.
Walczymy o zmartwychwstanie
„Najpierw dzisiaj walczymy o zmartwychwstanie Patrycji i jej syna Jakuba. Walczymy o to, bo wiemy, że oni dla siebie już dzisiaj nic zrobić nie mogą, ale nasza modlitwa, nasza obecność, nasza ofiarowana komunia święta w ich intencji, nasza ofiarowana Eucharystia – to jest walka o ich życie wieczne” – powiedział piekarski kapłan.
Na zakończenie mszy odczytano wzruszający list, którym Patrycję pożegnali jej rodzice. „Najdroższa córeczko, piszemy do ciebie, bo przed każdą podróżą trzeba się pożegnać. Ta podróż jest bez naszej zgody, przepojona ogromnym bólem, który wylewa się z nas krwawymi łzami” – napisali Marzena i Grzegorz Pałoniowie, wspominając dzieciństwo córki. „Na każdym etapie twojego życia zawsze towarzyszył nam twój uśmiech, spontan i mnóstwo energii. Nawet jak byliśmy już zmęczeni, ty potrafiłaś nas na nogi postawić” – dodali.
„Miałaś w sobie takie coś, co sprawiało, że w izbie światło się pojawiało, gdyż ty swoją godką wypełniałaś cały dom. Gdy wpadłaś do warsztatu, robiłaś mi niezłe zamieszanie, po którym nigdy nie wiedziałem, co mam robić dalej. Wiele bym dał, aby dzisiaj znowu zobaczyć ciebie przy maszynie” – napisał ojciec zamordowanej.
„Jesteś naszą wymarzoną córką, cudowną siostrą i kochaną wnuczką. Opuściłaś świat o wiele za wcześnie. Pozostaje jednak wspomnienie o tym, ile szczęścia i miłości dałaś swojej rodzinie. Pamiętaj kochana Pati, że my, twoi rodzice, będziemy zawsze myśleli o tobie, tęsknili za tobą i zastanawiali się, jakby to było, gdybyś mogła być z nami” – napisano w liście.
Tragedia nastolatków
Ciało zaginionej 12 stycznia nastolatki znaleziono dzień później na nieużytkach w Piekarach Śląskich. Na jej ciele były liczne, zadane nożem, rany kłute okolic klatki piersiowej, brzucha i gardła. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci była rana kłuta serca. Dziewczyna była w ciąży, co – jak przypuszczali w rozmowach z dziennikarzami rodzice Patrycji – mogło skłonić jej kolegę, prawdopodobnego ojca dziecka, do zbrodni.
Do zabicia dziewczyny przyznał się jej 15-letni bliski znajomy, Kacper. Chłopak nie podlega odpowiedzialności karnej, bo w chwili zbrodni nie miał ukończonych 15 lat – do zbrodni doszło na dzień przed jego urodzinami. Ponad tydzień temu sąd zdecydował o umieszczeniu go w schronisku dla nieletnich. W przyszłości może trafić do zakładu poprawczego. Jeśli tak się stanie, zgodnie z prawem opuści go najpóźniej po ukończeniu 21 lat. Wówczas wykreśla się wszystkie wpisy w rejestrze karnym, taka osoba ma czystą kartę. Prawo nie nakazuje jednak sądowi umieszczenia sprawcy w poprawczaku - na obecnym etapie nie można przesądzać, jaka spotka go kara.