Strażacy ochotnicy z Dobrego Miasta uratowali psa, który tonął w Jeziorze Łęgnowskim na Warmii. Żeby dotrzeć do zwierzęcia i wydobyć je z wody, użyto specjalnego kajaka ratowniczego.
onące w jeziorze zwierzę zauważył we wtorek po południu chłopiec bawiący się na podwórku we wsi Łęgno. Zaalarmował rodziców, a ci wezwali na pomoc straż pożarną. Dyżurny PSP z Olsztyna wysłał na akcję ratunkową dwa zastępy dobromiejskiej OSP.
- Okazało się, że około 70 m od linii brzegowej załamał się lód. W wodzie przebywał pies, który nie mógł wydostać się o własnych siłach - powiedział PAP komendant gminny Związku OSP w Dobrym Mieście Krzysztof Kurowski.
Misiek miał wiele szczęścia
Jak zaznaczył, akcję ratunkową prowadzono możliwie jak najszybciej, również dlatego, że początkowo nie można było wykluczyć, czy z psem nie przechodził przez zamarznięte jezioro jakiś człowiek.
Jeden ze strażaków dotarł kajakiem ratowniczym po lodzie do tonącego psa. Wydobył go z wody, zabezpieczył pasami i owinął kocem termicznym, bo zwierzę było wyziębione. Inni strażacy przyciągnęli kajak linami i przetransportowali na brzeg. Sprawdzono też, czy w wodzie nie ma jakichś poszkodowanych ludzi.
- Piesek był oswojony i przyjazny, ale trochę osłabiony. To ważący około 30 kg mieszaniec, taki trochę wilczurowaty. Przez media społecznościowe udało się nam szybko odnaleźć właścicieli. Byli bardzo wdzięczni. Okazało się, że pies wabi się Misiek - relacjonował komendant.
"Chrzest bojowy" specjalnego sprzętu
Jak zaznaczył, ta akcja była "chrztem bojowym" sprzętu ratowniczego, bo specjalistyczny kajak Whaly kupiono zaledwie kilka dni wcześniej, dzięki gminie Dobre Miasto. Jego zdaniem, to jeden z pierwszych z takich kajaków w powiecie olsztyńskim.
- Można nim sunąć po lodzie, a jeśli lód się zarwie, to także płynąć. Z kolei latem pozwala szybko dotrzeć do tonących w sytuacji, gdy nie ma możliwości zwodowania łodzi ratowniczej - wyjaśnił Krzysztof Kurowski.
To nie pierwsza pomoc udzielana zwierzętom przez strażaków z tej jednostki OSP. Wcześniej m.in. wydobywali oni z rzeki tonącego dzika i pomagali rannym bocianom, które trafiły potem do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków w Bukwałdzie.