– Będziemy rozważać możliwość zwrócenia się do innych organów i sięgnięcie po pomoc do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – mówi portalowi niezalezna.pl mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Jest to reakcja na dzisiejszą decyzję Sądu Najwyższego ws. skargi na opieszałość prokuratury wojskowej w prowadzeniu śledztwa smoleńskiego.
– Zadaję sobie pytanie, że jeżeli aspirujemy do bycia cywilizowanym krajem, to czy znacie państwo inny kraj w Europie Zachodniej, gdzie oczekiwanie 4 lata i 4 miesiące nie kojarzy się ludziom z opieszałością – mówi dla portalu miezalezna.pl mecenas Piotr Pszczółkowski, który jest pełnomocnikiem rodzin smoleńskich wnoszących do Sądu Najwyższego skargę na opieszałość w prowadzeniu postępowania prokuratury prowadzącej śledztwo ws. katastrofy.
Pszczółkowski do końca miał nadzieję, iż Sąd Najwyższy potwierdzi, że z pokrzywdzonymi warto współpracować w celu ustalenia prawdy. – Liczyłem na to – mówi Pszczółkowski.
– W normalnym śledztwie tak jest. Liczyłem też na stanowisko sądu, że nie sposób jest limitować dostęp stronom, w ten sposób, że pokazuje się tylko wycinek a nie całość akt niejawnych – wyjaśnia.
Mec. Pszczółkowski podkreśla również, że warto było wnieść skargę do SN, ponieważ zmobilizowało to wojskową prokuraturę do realizacji przynajmniej części postulatów bliskich ofiar.
– Lwia część postulatów, które zostały zawarte w skardze została przez Wojskową Prokuraturę Okręgową wykonana, zanim akta spłynęły do Sądu Najwyższego. Skarga została wniesiona 13 kwietnia 2015, a już w czerwcu rozpoznano na bieżąco wszystkie wnioski dowodowe, co było postulatem skargi – mówi, dodając, że przekazano skany kompletu materiałów jawnych, a także po ponad czterech latach rozpoznano wniosek dowodowy Andrzeja Melaka.
Będzie postępowanie przed ETPC
Mec. Pszczółkowski w rozmowie z portalem niezalezna.pl zapowiada, że rodziny, które reprezentuje rozważają złożenie wniosku do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ma to być reakcja na dzisiejszą decyzję Sądu Najwyższego.
– Skoro Sądowi Najwyższemu zabrakło aspiracji, aby potrząsnąć Wojskową Prokuraturę Okręgową w tej sprawie, będziemy rozważać możliwość zwrócenia się do innych organów i sięgnięcie po pomoc do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – podkreśla Pszczółkowski.